Kiedy patrze na samochody,krorych wlasciciele wieszaja na lusterku wstecznym rozaniec,zadaje sobie pytanie-czy ten amulet ma chronic pojazd i jego wlasciciela przed wypadkiem? Moze naszych alpinistow powinnismy wyposazyc w takie specjalne wydanie rozanca,obficie pokropionego woda swiecona w Czestochowie i wowczas nie byloby takich tragicznych wiesci? A moze nasi himalaisci powinni przed atakiem na szczyt wzniesc rece ku niebu i zawolac-Abba-Ojcze nasz Swiety miej nas w swojej opiece...
Szkoda. Z jednej strony człowiek się buntuje na bezsensowną - przynajmniej na pierwszy rzut oka - śmierć. Z drugiej ilu dziś ludzi jest w ogóle skłonnych podjąć ryzyko? Zaryzykować swe życie, lub choćby tylko komfort tego życia i poświęcić je bliźniemu, rodzinie, kolejnemu dziecku w rodzinie....
Himalaiści. Może to już jedna z ostatnich grup ludzi, która nam przypominała, że warto żyć pełnią życia. Nie bać się dążyć do celu i być gotowym oddać swe życie za to w co się wierzy.
ja przepraszam ale czy autor jest wierzacym czlowiekiem i publikuje na religijnym serwisie? bo nie widze tutaj odniesienia do Boga naszego Ojca... czy nie wszystko od Niego zalezy? czy gora moze sie mscic i ma moc duchowa? Bog daje pewne dopusty i Bog tez dziala bezposrednio, ale rowniez dziala Diabel w ludziach slabych ktorzy nie oddali swego zycia Bogu. wszystko ma swoj sens jesli nie rozumiemy sesnu nie piszmy ze gora sie msci, to nie ma nic wspolnego z chrzescijanstwem tylko jest czystym poganstwem.
Słowom Hajzera zaprzeczyły niejako wypadki. To jest kolejna himalajska tragedia w przeciągu paru miesięcy.
Moje zdanie jest takie, że himalaizm i do pewnego stopnia wspinanie w naszym kraju ma fundamentalną skazę. W końcu lat 80tych, w przeciągu zaledwie paru lat, wyginęła cała czołówka polskiego himalaizmu. Sprawa bez precedensu na świecie. Teraz mamy do pewnego stopnia powtórkę.
Niestety, po pierwszej serii tragedii nie doszło do przewartościowania i koniecznych zmian w organizacji wypraw, w zarządzaniu ryzykiem itp. Skutek był taki, że na prawie dwie dekady Polacy przestali się liczyć w światowym Himalaizmie.
Jak to u nas, problemy środowisko himalaistów skrzętnie zamiotło pod dywan. A co gorsza, wprowadzono kult ludzi, którzy zginęli: taki "kult desperatów". Mamy niezliczone imprezy związane z Rutkiewicz, pewnie szkoły są nazywane jej imieniem. Podobnie jest z Kukuczką, ale i pomniejszymi wspinaczami, którzy zginęli w górach.
W krajach niemieckojęzycznych kultura wspinania i możliwości są nieporównywalne. Tam w końcu lat trzydziestych doszło do serii śmiertelnych wypadków. Ale zamiast sprawę zamieść pod dywan i co gorsza czcić lekkomyślność, w środowisku, doszło do dyskusji, wyciągnięto wnioski i taka sytuacja się już nie powtórzyła. Ukuto wtedy powiedzenie (lata trzydzieste):
Co jest najważniejsze w sporcie górskim? Abyśmy długo i zdrowo (!) żyli!
Mówi się tam też, że jak ktos zginie, to traci wszystkie osiągnięcia.
U nas powinno sie wprowadzić zasadę, że jak ktoś zginie w górach, to jego nazwiskiem nie firmuje się ani imprez, ani spotkań, ani zawodów, ani tym bardziej szkół. No i powinno wreszcie:
- dojść najpierw do rzetelnej oceny tego, co tak naprawdę się stało na Broad Peak - uczciwej dyskusji - szukania rozwiązań
Miejmy nadzieję, że pożytkiem z ostatniej tragedii będzie właśnie podjecie takich kroków. Może środowisko, po śmierci kierownika wyprawy na Broad Peak, w końcu odważy się na przyczyn tragedii i działania naprawcze. Działania naprawcze nie powinny być zbyt trudne, bo wspinacze innych krajów nie giną seryjnie. Wystarczy pewnie skopiować pewne wzory.
Z całym szacunkiem dla autora ale, 1. Autor pisze jakby Kukuczka, Berbeka i inni byli jego kolegami używając zdrobnień imion (Jurek itp.) 2."zdobycie czterech, dziewiczych zimą ośmiotysięczników" - albo dziewica albo nie, jakoś tak bez sensu 3. Góry ani mają ani nie mają litości, przypisywanie im uczuć czy cech ludzkich jest bez sensu 4.o czym jest ten tekst? bo jest bez ładu i składu, informacje o wejsciach Polaków, PHZ, refleksja nad "nielitościwym i mściwym" Karakorum, Fragmenty historii himalaizmu polskiego, cytaty "o paznokciu" przypisane Hajzerowi (on tylko cytował)- to zbiórka ogólnie dostępnych informacji w necie + refleksja-nie refleksja o mściwych górach. Panie Wojtku ogarnij się trochę. Bez sensu
Osobiście uważam, że wszelkiego rodzaju wspinaczki górskie są sprzeczne z wolą Boga. Gdyby Bóg chciał żeby człowiek łaził po różnego rodzaju ścianach, to by go wyposażył w 6 par odnóży, tak jak zrobił to pająkom.
Uprawianie wszelkiego typu sportów ekstremalnych łamie V przykazanie Dekalogu.
Nie chcę sądzić nikogo, ale czy takie narażanie życia nie jest sprzeczne z Dekalogiem? Ja mam wrażenie, że jest. W imię czego tak się czyni? Inni ludzie nie mają z tego żadnego pożytku.
Czy ktoś mi wytłumaczy jaki jest sens wchodzenia na te szczyty w sytuacji że ryzyko utraty życia lub zdrowia jest bardzo wysokie? Czy tego typu działania przynoszą komuś pożytek?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Wojciech TeisterDODANE 10.07.2013AKTUALIZACJA 12.07.2013
A moze nasi himalaisci powinni przed atakiem na szczyt wzniesc rece ku niebu i zawolac-Abba-Ojcze nasz Swiety miej nas w swojej opiece...
Szkoda. Z jednej strony człowiek się buntuje na bezsensowną - przynajmniej na pierwszy rzut oka - śmierć. Z drugiej ilu dziś ludzi jest w ogóle skłonnych podjąć ryzyko? Zaryzykować swe życie, lub choćby tylko komfort tego życia i poświęcić je bliźniemu, rodzinie, kolejnemu dziecku w rodzinie....
Himalaiści. Może to już jedna z ostatnich grup ludzi, która nam przypominała, że warto żyć pełnią życia. Nie bać się dążyć do celu i być gotowym oddać swe życie za to w co się wierzy.
Polscy są...
Moje zdanie jest takie, że himalaizm i do pewnego stopnia wspinanie w naszym kraju ma fundamentalną skazę. W końcu lat 80tych, w przeciągu zaledwie paru lat, wyginęła cała czołówka polskiego himalaizmu. Sprawa bez precedensu na świecie. Teraz mamy do pewnego stopnia powtórkę.
Niestety, po pierwszej serii tragedii nie doszło do przewartościowania i koniecznych zmian w organizacji wypraw, w zarządzaniu ryzykiem itp. Skutek był taki, że na prawie dwie dekady Polacy przestali się liczyć w światowym Himalaizmie.
Jak to u nas, problemy środowisko himalaistów skrzętnie zamiotło pod dywan. A co gorsza, wprowadzono kult ludzi, którzy zginęli: taki "kult desperatów". Mamy niezliczone imprezy związane z Rutkiewicz, pewnie szkoły są nazywane jej imieniem. Podobnie jest z Kukuczką, ale i pomniejszymi wspinaczami, którzy zginęli w górach.
W krajach niemieckojęzycznych kultura wspinania i możliwości są nieporównywalne. Tam w końcu lat trzydziestych doszło do serii śmiertelnych wypadków. Ale zamiast sprawę zamieść pod dywan i co gorsza czcić lekkomyślność, w środowisku, doszło do dyskusji, wyciągnięto wnioski i taka sytuacja się już nie powtórzyła. Ukuto wtedy powiedzenie (lata trzydzieste):
Co jest najważniejsze w sporcie górskim? Abyśmy długo i zdrowo (!) żyli!
Mówi się tam też, że jak ktos zginie, to traci wszystkie osiągnięcia.
U nas powinno sie wprowadzić zasadę, że jak ktoś zginie w górach, to jego nazwiskiem nie firmuje się ani imprez, ani spotkań, ani zawodów, ani tym bardziej szkół. No i powinno wreszcie:
- dojść najpierw do rzetelnej oceny tego, co tak naprawdę się stało na Broad Peak
- uczciwej dyskusji
- szukania rozwiązań
Miejmy nadzieję, że pożytkiem z ostatniej tragedii będzie właśnie podjecie takich kroków. Może środowisko, po śmierci kierownika wyprawy na Broad Peak, w końcu odważy się na przyczyn tragedii i działania naprawcze. Działania naprawcze nie powinny być zbyt trudne, bo wspinacze innych krajów nie giną seryjnie. Wystarczy pewnie skopiować pewne wzory.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
1. Autor pisze jakby Kukuczka, Berbeka i inni byli jego kolegami używając zdrobnień imion (Jurek itp.)
2."zdobycie czterech, dziewiczych zimą ośmiotysięczników" - albo dziewica albo nie, jakoś tak bez sensu
3. Góry ani mają ani nie mają litości, przypisywanie im uczuć czy cech ludzkich jest bez sensu
4.o czym jest ten tekst?
bo jest bez ładu i składu, informacje o wejsciach Polaków, PHZ, refleksja nad "nielitościwym i mściwym" Karakorum,
Fragmenty historii himalaizmu polskiego, cytaty "o paznokciu" przypisane Hajzerowi (on tylko cytował)- to zbiórka ogólnie dostępnych informacji w necie + refleksja-nie refleksja o mściwych górach. Panie Wojtku ogarnij się trochę.
Bez sensu
Gdyby Bóg chciał żeby człowiek łaził po różnego rodzaju ścianach, to by go wyposażył w 6 par odnóży, tak jak zrobił to pająkom.
Uprawianie wszelkiego typu sportów ekstremalnych łamie V przykazanie Dekalogu.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.