Rowerzyści są już w Rumunii. Przed nimi ostatni odcinek.
Do celu, czyli Konstancy nad Morzem Czarnym, pozostało im już naprawdę niewiele. Za sobą mają osiem dni podróży. Do pokonywania kolejnych kilometrów nie zniechęca ich nic. Spotkała ich ulewa? Trudno, przeczekają i zaraz ruszą dalej. Pęknie szprycha? Poszukają jakiegoś miejsca do spania, naprawią i następnego dnia natychmiast pojadą dalej.
Uczestnikom wyprawy nie są straszne żadne warunki pogodowe.
Archiwum uczestników wyprawy
Szukanie noclegu nie zawsze jest proste. Zdarza się, że śpią "na dziko" czy w lokalnych ogrodach parafialnych. Podczas jednego z takich przystanków u duchownego prawosławnego w Sintea Mica (Rumunia) spotkali się z ogromną życzliwością. Pop obdarował ich napojami i słodyczami, a lokalni mieszkańcy przynieśli konfitury, owoce, wodę mineralną, a nawet wędzoną słoninę.
Podróż urozmaicają sobie zwiedzaniem europejskich stolic. Tam też mają okazję odpocząć. Odwiedzili już Bratysławę, Wiedeń oraz Budapeszt. Przed nimi tylko Bukareszt. Do Polski planują wrócić przed końcem roku szkolnego – 31 sierpnia.
Codziennie na fejsbukowym profilu Włóczykoła informują o tym, co się dzieje. Poniżej publikujemy zamieszczane przez nich relacje z ostatnich 5 dni wyprawy (pisownia oryginalna).