"Czemu nie u sąsiada, kolegi z ławy szkolnej, znajomego czy przypadkowego przechodnia spotkanego na ulicy, lecz właśnie w moim sercu zrodziło się powołanie do kapłaństwa? Ciągle zadaję sobie to pytanie...". 18 neoprezbiterów zechciało opowiedzieć o "pragnieniu, które trudno opisać". I o tym, że Bóg bardziej szukał ich niż oni Jego.
Ks. Mateusz Grzonka
Ur. 19.06.1992 w Żorach, par. św. Anny w Świerklanach. Rodzice: Jan, Cecylia z d. Marcisz; 1 siostra, 1 brat.
Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana. (Ps 116,12-13)
Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych
Powołanie to ogromny dar Bożej miłości. Jak wielka jest miłość Boga do człowieka, że daje On siebie w ręce słabego, grzesznego człowieka, popełniającego błędy… Ta Boża miłość dotknęła mnie w pewnym momencie mojego życia i ta miłość towarzyszy mi do dziś.
Jak odkrywałem swoje powołanie?
Jako dziecko mówiłem, że chcę być księdzem, rysowałem kościoły, rozkładałem ręce w kościele tak jak ksiądz je rozkładał, próbowałem nawet odprawiać w domu „msze święte”, jeździłem z moją babcią na różne pielgrzymki. Potem przyszedł czas, gdy do kościoła mi się nie za bardzo chciało chodzić; kombinowałem na różne sposoby, jak uniknąć Mszy – to był czas gimnazjum, okres młodzieńczego buntu.
Przełomowe wydarzenia w moim życiu nastąpiły pod koniec drugiej klasy gimnazjum. Najpierw katecheza o powołaniu, podczas której po raz pierwszy pomyślałem, że chciałbym zostać księdzem. Po kilku dniach, wieczorem, usiadłem w swoim pokoju na fotelu i otwarłem fragment Pisma Świętego. Natrafiłem na historię o powołaniu – i wtedy zrodziło się w moim sercu ogromne pragnienie służby Bogu i człowiekowi. Po kilku dniach znowu otwarłem fragment o powołaniu i to pragnienie było jeszcze większe. Od tego czasu w moim sercu zagościło stałe pragnienie bycia kapłanem. Pragnienie, które trudno opisać. Chodziłem z nim cały czas, nikomu o tym nie mówiąc. Pojawiały się różne myśli, między innymi takie, że aby zostać kapłanem, trzeba ukończyć studia, które wcale nie są łatwe. A ja w szkole orłem nie byłem… Takie różne wątpliwości za mną chodziły, ale pragnienie bycia księdzem było ogromne. Postanowiłem iść do liceum z myślą, że pójdę do seminarium. Bałem się matury, bałem się tych wszystkich wymagań, które były przede mną. Pewnego razu usłyszałem jednak ważne słowa: że Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych – i to zdanie mi odtąd towarzyszyło.
Udało się zdać egzamin maturalny. Po nim poszedłem do seminarium. Tam dalej rozeznawałem swoje powołanie. Z biegiem czasu pragnienie bycia kapłanem było coraz większe, a posługa, którą mogłem wykonywać wśród ludzi, działając w różnych grupach seminaryjnych, między innymi chodząc do domu dziecka, dawała mi radość, ogromną radość.
Udało się pokonać różne trudności i ograniczenia, udało się opanować stres. Na przykład podczas mojej pierwszej służby przy ołtarzu (bo nie byłem ministrantem), jeszcze przed wstąpieniem do seminarium, gdy podawałem ampułki księdzu, ręce mi się tak trzęsły, że o mało ampułek nie upuściłem.
Co najważniejsze – z Bożą pomocą udało się wszystko ukończyć, zarówno studia, jak i formację seminaryjną.
Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem – szczęśliwym, że mogę służyć Bogu i ludziom jako kapłan, że mogę sprawować sakramenty, że mogę być dla drugiego człowieka. Gdybym jeszcze raz miał wybierać swoją drogę życiową, wybrałbym kapłaństwo.
Dziękuję Bogu za to, że postawił na mojej drodze takich, a nie innych ludzi, dzięki którym mogłem się owocnie przygotowywać do kapłaństwa. Dziękuję mojemu proboszczowi ks. Jerzemu Palińskiemu za każdą okazaną pomoc i wsparcie na tej drodze, dziękuję ks. Janowi Klyczce, który był proboszczem przez dwa pierwsze lata mojego pobytu w seminarium. Dziękuje wszystkim wikarym, którzy posługiwali i nadal posługują w mojej świerklańskiej parafii. Dziękuję księżom przełożonym. Dziękuje nade wszystko rodzicom za wychowanie i dar miłości, dziękuję rodzeństwu, dziękuję mojej śp. babci Annie, która – jak głęboko wierzę – wstawia się za mną przed Bogiem, dziękuję przyjaciołom i całej wspólnocie parafialnej zarówno ze Świerklan, jak i z Jankowic Rybnickich oraz z Bierunia Starego za modlitwę w mojej intencji i wszelką życzliwość.
Bogu niech będą dzięki za dar powołania do kapłaństwa!