"Czemu nie u sąsiada, kolegi z ławy szkolnej, znajomego czy przypadkowego przechodnia spotkanego na ulicy, lecz właśnie w moim sercu zrodziło się powołanie do kapłaństwa? Ciągle zadaję sobie to pytanie...". 18 neoprezbiterów zechciało opowiedzieć o "pragnieniu, które trudno opisać". I o tym, że Bóg bardziej szukał ich niż oni Jego.
ks. Mateusz Seweryn
Ur. 7.08.1991 w Lędzinach, par. Matki Bożej Częstochowskiej w Kosztowach. Rodzice: Janusz, Barbara z d. Fik, 1 brat.
Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. (Rz 12,16b)
Pragnę…
„Pragnę” – to słowo Jezusa z krzyża, które zapisał św. Jan Ewangelista, stało się dla mnie motywacją w kroczeniu za Jezusem drogą powołania do kapłaństwa. Drogą, która najpierw prowadziła przez seminarium, a w ostatnim czasie przez parafię stażową w Kokoszycach. I w końcu na drodze kapłańskiej, na którą wstępuję.
Będąc na II roku, zacząłem chodzić do Sióstr Misjonarek Miłości i tam spotkałem Matkę Teresę, którą pokochałem. Pod każdym krzyżem w ich domu jest właśnie wypisane to słowo: „Pragnę”. Zacząłem się zastawiać, dlaczego. I odkryłem piękno i głębię tego przesłania. Jezus z krzyża nie pragnął wody, ale miłości. Miłości ludzi do Niego i miłości ludzi do bliźnich.
Od tamtego czasu zapragnąłem jeszcze bardziej zaspokajać pragnienie Jezusa, niosąc miłość innym. Ale nie tylko swoją miłość, ale i Jego miłość. Dzisiaj świat jakby zapomina o tym, jak bardzo Jezus nas kocha. Dlatego chciałem i chcę ludziom o tym przypominać.
Właśnie Matka Teresa stała się moją patronką, którą sobie obrałem na drodze do kapłaństwa i na kapłańskie szlaki. Praca z bezdomnymi, z ubogimi (nie tylko materialnie, ale i duchowo), stała się tym, co mnie fascynuje i co sprawia, że chcę do nich wychodzić i dawać świadectwo, że można żyć z Bogiem.
Prostota, szczerość i posiadanie tylko tego, co najbardziej potrzebne, są tym, czym chcę się kierować. Stąd wypływa moje hasło prymicyjne, które notabene zostało mi „dane” podczas pracy z Siostrami. Nie to, co wielkie, ale to, co pokorne. Nie wywyższanie się, ale służba. Nie bycie księdzem dla zaszczytów i chwały, ale bycie księdzem dla Miłości. Zawsze wpatrzony w Jezusa, prosząc Maryję o Jej wstawiennictwo, wypełniając testament Jezusa z krzyża: „Pragnę”. Tak chyba najprościej mógłbym scharakteryzować, jakim chciałbym być księdzem. Proszę Boga, aby pomógł mi właśnie takim być. Bo bez Niego to nie ma sensu. On mnie powołał i niech On mnie prowadzi, teraz i w przyszłości.
„Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne” (Rz 12,16b)