"Czemu nie u sąsiada, kolegi z ławy szkolnej, znajomego czy przypadkowego przechodnia spotkanego na ulicy, lecz właśnie w moim sercu zrodziło się powołanie do kapłaństwa? Ciągle zadaję sobie to pytanie...". 18 neoprezbiterów zechciało opowiedzieć o "pragnieniu, które trudno opisać". I o tym, że Bóg bardziej szukał ich niż oni Jego.
Ks. Szymon Kubica
Ur. 10.10.1992 w Wodzisławiu Śl., par. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rogowie. Rodzice: Jerzy, Mariola z d. Widenka; 1 brat.
Bądźcie więc świętymi, bo Ja jestem święty! (Kpł 11,45b)
Powołanie do kapłaństwa to „dar i tajemnica”
Czemu nie u sąsiada, kolegi z ławy szkolnej, znajomego czy przypadkowego przechodnia spotkanego na chodniku, lecz właśnie w moim sercu zrodziło się powołanie do kapłaństwa? Nie jestem w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ciągle zadaję sobie to pytanie. Św. Jan Paweł II, opisując termin „powołanie”, posłużył się dwoma rzeczownikami: darem i tajemnicą.
Moje chęci całkowitego oddania się Kościołowi w posłudze kapłańskiej – może u kogoś budzić to zdziwienie i zaskoczenie – pojawiły się już w dzieciństwie. Ciągle się z tego faktu śmieję. Mając około sześciu lat, zacząłem bawić się w księdza… Ołtarzem było biurko, ręcznik służył mi za ornat, woda była winem, a opłatek wigilijny komunikantem. Tak w dyskrecji przed innymi realizowałem swoje zamiłowanie, odprawiając „niby-msze”. Dwa lata później postanowiłem zostać ministrantem. Przez prawie 11 lat służyłem do Mszy Świętych najpierw jako ministrant, później lektor, następnie animator parafialny. Pamiętam, że towarzyszyły mi słowa z 4. rozdziału Ewangelii według świętego Mateusza, opisujące powołanie pierwszych uczniów przez Jezusa: „oni natychmiast (…) poszli za Nim”. Natychmiast – zostawiwszy: dom, rodzinę, pracę, rzeczy materialne. Wszystko dla Niego!
W rozeznawaniu i kształtowaniu powołania każdego człowieka istotną rolę odgrywają drugie osoby – są nimi nasi bliscy przyjaciele, rodzina, krewni, znajomi, kapłani, siostry zakonne. Pamiętam, jak w dzieciństwie prawie każdego dnia wspólnie z babcią udawałem się pieszo na poranne Msze Święte. Przez pryzmat formacji, którą przeszedłem, dostrzegam, jak mocno w odkrywaniu mojego powołania pomogli mi moi rodzice: przykład wiary, powierzania Bogu napotykanych trudności, problemów, niełatwych spraw, modlitwa oraz wspólne udawanie się co niedzielę do rogowskiego kościoła „na górce”, aby wspólnie uczestniczyć w Eucharystii – uważam to wszystko za fundament mojego rozeznawania powołania.
Lata liceum to czas bardzo rozrywkowo i szaleńczo przeze mnie spędzony… Co tu dużo mówić… Nigdy nie byłem aniołem, nadal nim nie jestem. W 2011 roku pomyślnie zdałem maturę. Nadszedł moment wyboru życiowej drogi.
Pojawiło się gdzieś głęboko w sercu pytanie: Co dalej? Jaką drogę życia wybrać? Nie jestem w stanie do końca wyjaśnić, co było tą wewnętrzną siłą prowadzącą do tego, bym rozpoczął formację pastoralną w seminarium duchownym... Pamiętam jedynie słowa ówczesnego księdza proboszcza, który powiedział mi, że seminarium to miejsce, w którym każdy z kleryków rozeznaje swoje powołanie i zastanawia się nad drogą, którą wybrał: czy to rzeczywiście ta właściwa. Mówił, że jeśli stwierdzę, iż pomyliłem się w wyborze swojego powołania, w każdej chwili będę mógł opuścić seminarium, rozpoczynając nowy rozdział życia.
Bóg, powołując każdego człowieka, posługuje się różnymi sposobami, osobami i znakami. To On ukazuje każdemu kierunek życiowej drogi. Nie musi być to powołanie do kapłaństwa bądź zgromadzenia zakonnego. Może być to powołanie do miłości małżeńskiej, rodziny, jak również do życia w bezżeństwie.
Podkreśliłbym mocno, że ważne jest, by wybrać to, co bliskie sercu; to, co sprawia radość; to, co daje poczucie satysfakcji i nadzieję spełniania się w dalszej przyszłości.
Dziś – na progu rozpoczynającego się dla mnie kapłaństwa – chciałbym życzyć każdemu poszukującemu właściwego wyboru życiowego powołania i realizowania go w zwykłej, szarej codzienności.
Wszystkim tym, którzy dokonali owego wyboru, życzę: radości i satysfakcji każdego dnia oraz Bożego błogosławieństwa w podejmowanych zadaniach i obowiązkach wynikających z obranej drogi.