"Czemu nie u sąsiada, kolegi z ławy szkolnej, znajomego czy przypadkowego przechodnia spotkanego na ulicy, lecz właśnie w moim sercu zrodziło się powołanie do kapłaństwa? Ciągle zadaję sobie to pytanie...". 18 neoprezbiterów zechciało opowiedzieć o "pragnieniu, które trudno opisać". I o tym, że Bóg bardziej szukał ich niż oni Jego.
Ks. Mateusz Kraus
Ur. 28.05.1991 w Mikołowie, par. św. Wojciecha w Mikołowie. Rodzice: Józef, Celina z d. Kilian; 2 siostry.
Pan mój i Bóg mój! (J 20,28)
Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą!
John Eldredge w książce pt. „Dzikie Serce” napisał następujące zdania: „Droga w lesie rozdzieliła się, a ja... Ja poszedłem tą mniej uczęszczaną. I to odmieniło wszystko”.
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym sam musi zawalczyć o swoje życie. Moment, w którym najbliżsi – rodzina, przyjaciele – zatrzymują się, pozwalając temu człowiekowi wziąć odpowiedzialność za dalsze losy. Moment niełatwego wyboru, bo wyboru swojej przyszłości.
Wybór drogi życiowej w moim przypadku dokonywał się w rodzinie o wartościach chrześcijańskich. To właśnie rodzice rozbudzili we mnie pragnienie bycia blisko Boga. To pragnienie bliskości Boga sprawiło, że wstąpiłem do wspólnoty ministrantów, która do dziś prężnie działa w mojej rodzinnej parafii. Dzięki rodzinie i ministranckiej wspólnocie mogłem wzrastać wśród ludzi „zakochanych” w Chrystusie. Wraz z moim duchowym rozwojem rozwijało się również pragnienie służby Bogu i bliźnim w stanie kapłańskim.
Pod koniec szkoły średniej, wspierany przez najbliższych, podjąłem decyzję wstąpienia do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach. Myślałem wtedy, że „przygoda”, którą rozpocząłem, szybko się zakończy… Jak widać – myliłem się.
Podczas formacji odkryłem piękno swojego serca; piękno, które wypływa z samego wnętrza Serca Jezusowego. W czasie formacji odnalazłem, oddanego do końca, Towarzysza drogi – Jezusa Chrystusa. To właśnie ta relacja daje mi siły do walki z wszelkimi przeciwnościami, które mnie spotykały, spotykają, a już na pewno – będą spotykać. Św. Augustyn powiedział: „Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą”.
Dziękuję tym, którzy dali mi „narzędzia” do walki o swoje życie. Dziękuję najbliższym, przyjaciołom, duszpasterzom – którzy wspierali mnie na drodze powołania. Dziękuję księżom przełożonym za sumienną pracę nad moim rozwojem. Dziękuję za niezliczone modlitwy, które płyną w intencji nowych i świętych powołań kapłańskich.