Pięć ofiar śmiertelnych i dwóch cudem ocalonych górników - to bilans tąpnięcia w jastrzębskiej kopalni. Przypominamy przebieg tragedii i akcji ratowniczej.
Na miejscu był też drugi przewodnik psa, pasjonat Alan Szyda z Rybnika. Też jest górnikiem. Razem z Szymonem Wieczorkiem zaproponowali dyrekcji, że pomogą. Choć poszukiwali już ludzi w gruzowiskach, akcja w kopalni była o wiele trudniejsza. Nie było nawet pewne, czy wyjadą na powierzchnię żywi.
Co zobaczyli na dole? - Tragedia... Nie wiem, czy porównać to z uderzeniem bomby atomowej... Czołgaliśmy się za psem korytarzem, który miał 60 na
Na konferencji prasowej 16 maja prezes Daniel Ozon złożył kondolencje rodzinom ofiar. Obiecał, że Jastrzębska Spółka Węglowa otoczy ich opieką.
Podziękował wszystkim, którzy bezpośrednio i pośrednio pomogli w akcji ratowniczej. Było to 2,5 tys. osób. Szczególnie podziękował ratownikom górniczym, którzy przez 11 dni i nocy narażali swoje życie, próbując dotrzeć do zaginionych.
- Takich ludzi, jakich przez te 10 dni poznałem, ja 40 lat nie znałem - mówił łamiącym się głosem.
Stwierdził również, wyraźnie wzruszony: - Chcę też podziękować mediom za rzetelny przekaz z tych tragicznych zdarzeń i za uszanowanie rodzin. Pomódlmy się za tych górników. Szczęść Boże!