Czy nowe Muzeum Śląskie nas wzbogaci? – list do redakcji.
„Ustrój” Ślónzoków - przeczytaj ten tekst po śląsku
A co na to naród? Sądzę, że naród znowu najbardziej jest ciekawy, co będzie z tym bogactwem, gdyż za wzięte od niego pieniądze z podatków na tę oświatę muzealną chciałby mieć coś, co jak magnes przyciągałoby na Górny Śląsk obrotnych ludzi, a najlepiej kapitalistów z pełnymi portfelami, którzy chcieliby tu budować nowe fabryki. I z tego byłaby praca i zaczęłyby się normalne zarobki, wówczas człowiekowi chciałoby się nawet myśleć o jakiejś kulturze. A może nawet z Anglii, Irlandii, Holandii i Niemiec wróciłyby nasze wykształcone dzieci, bo przedtem tutaj nie potrafiły znaleźć pracy. Wtedy byłoby wesoło... Ale czy ktoś tu jeszcze przyjedzie? Każdemu jest wiadome, że gdy gdzieś brakuje zgody, to żaden się tam nie pcha, a najmniej ktoś, kto ma pieniądze.
Nie będę tu porównywał tego, co obserwuję w sprawie Muzeum Śląskiego, z ustrojem państwa polskiego, bo już dawno powinien był to zrobić ktoś inny, ale mogę użyć do tego czegoś, co sam ułożyłem, czyli mojego czteropunktowego „ustroju” śląskiego, którego także – jak dotąd – nikt nie obalił. Chodziło tam w zasadzie o „Niezbędne warunki pomyślnego rozwoju śląskiego języka pisanego” (artykuł w 11. numerze miesięcznika „Śląsk” z 2010 roku), lecz prawda układa się zawsze jakoś podobnie.
À propos śląszczyzny pisanej, do opisywania eksponatów w nowym Muzeum Śląskim mają być dołączane m.in. teksty po śląsku. Jestem również za tym, ale pod jednym warunkiem, że zostanie zastosowana pisownia śląska taka, jak u mnie, ze śląskim „ó”. Bo jedynie ta ortografia jest funkcjonalna.