Czy nowe Muzeum Śląskie nas wzbogaci? – list do redakcji.
3. Zasada wariantów rozpoznawalnych
Historię śląską należałoby ukazać w taki sposób, aby, nawet mimo niegdysiejszych komplikacji, można było z krajami zagranicznymi także przyjaźnie nawiązywać do tradycyjnych związków, na przykład z Czechami, Austrią i Niemcami. Kto ma dzisiaj ważne interesy lub plany na Śląsku, wiemy lub możemy się tego domyślać. O ile jakieś projekty rozwijania Górnego Śląska będą rangą dorastać do wielkości gospodarczej, w szczególności Śląska przemysłowego, to możemy się z tylko cieszyć. Jednak jest ważne, aby każdy, kto je przygotowuje, mówił w swoim własnym imieniu i robił to na swój własny rachunek, a nie propagandowo naginał historię Śląska lub namawiał Ślązaków do ruchów, na których ci ostatni mogą się tylko sparzyć.
4. Zasada synchronizmu
Zadaniem muzeum jest prezentacja tego, jak było dawniej, ale nie jest, i na pewno nie jest cofanie czasu wstecz. Punktem wyjścia do takiego ukazania muszą być czasy dzisiejsze ze zintegrowanym systemem wartości tych ludzi, którzy tu mieszkają. Według „REGULAMINU KONKURSU na scenariusz wystawy stałej historii Górnego Śląska w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego w Katowicach”, cytuję: ”Zakres terytorialny przedstawiony na wystawie stałej powinien obejmować obszar byłej Rejencji Opolskiej”. Ta Rejencja istniała w latach 1815–1945. Wystawa ma się kończyć upadkiem Polski Ludowej w 1989 roku, jednak niejednemu będzie trudno zorientować się w tych ostatnich latach województwa śląskiego z niemiecką przedwojenną mapą.
Coś mi się wydaje, że mentalnie organizatorzy stałej wystawy Muzeum Ślaskiego, najchętniej przy pomocy tej swojej superdrogiej maszynerii, cofają czas do jakiegoś 1912 roku.
Mój dziadek Sztefan z Szopienic był w roku 1912 nadzorcą hutniczym, chodził z laską i palił wielką faję. Już się cieszę, bo być może dałoby się go gdzieś w trzewiach tej genialnej instalacji spotkać.