Homilia abp. Stanisława Gądeckiego podczas pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich (30.05.2021).
2. NOWY STYL ŻYCIA
Drugim tematem jest nowy styl naszego życia po pandemii. Na czym on miałby polegać? Czym się charakteryzować? Ten nowy styl to nic innego jak budowanie społeczeństwa bardziej braterskiego. Społeczeństwo braterskie odpowiada strukturze duchowej człowieka wytyczonej przez miłość, która prowadzi nas do szukania tego, co lepsze dla życia duchowego i materialnego naszych bliźnich. Każdy z nas jest współodpowiedzialny za budowę takiego społeczeństwa, które potrafi włączać, integrować oraz nieść ulgę temu, kto cierpi. Społeczeństwa, w którym nikomu nie można odmówić prawa do życia, a skoro prawa nie mają granic, dlatego też nikt nie powinien zostać z nich wykluczony, bez względu na to, gdzie się urodził.
„Niczego nie zmienimy na lepsze, ani w życiu osobistym, ani społecznym, ani w Kościele, jeśli nie uwierzymy, że tylko przebaczająca i darmowa miłość przynosi nowe życie. I wcale nie jest to zachęta do zaciemniania prawdy o tym, kto, kogo i jak bardzo zawiódł czy zranił. Jest to raczej zachęta, aby zdobyć się na odwagę miłości chrześcijańskiej, która pierwsza wyciąga rękę, wychodzi naprzeciw, ryzykuje, umiera dla siebie... Którą stać na jedność z wszystkimi”.
Ten nowy ewangelijny styl życia potrzebuje lepszej polityki – będącej jedną z najcenniejszych form miłości społecznej – która odda się na służbę dobru wspólnemu. Która ochrania pracę – będąca niezbywalnym wymiarem życia społecznego – i dąży do zapewnienia wszystkim możliwości rozwijania własnych zdolności.
Cała działalność polityczna wewnątrzpaństwowa czy międzynarodowa w ostatecznej swej analizie jest ‘z człowieka’, ‘przez człowieka’ i ‘dla człowieka’. Jeśli działalność ta odrywa się od tej fundamentalnej celowości, jeśli staje się poniekąd celem samym w sobie, traci także właściwą sobie rację bytu. Co więcej, może stać się nawet źródłem swoistej alienacji. Może stać się obca człowiekowi, może popaść w konflikt z samym człowieczeństwem.
Zadaniem lepszej polityki będzie usunięcie tego, co stanowi pogwałcenie podstawowych praw człowieka, takich jak wykluczenie społeczne; handel organami, tkankami, bronią oraz narkotykami, wykorzystanie seksualne; praca niewolnicza; terroryzm i przestępczość zorganizowana. Potrzebna jest polityka skoncentrowana na godności człowieka, a nie na jego zniewoleniu przez gospodarkę, bo np. klęski powodowane przez spekulacje finansowe dowodzą, że „rynek sam z siebie nie rozwiązuje wszystkiego”. Potrzebna jest nie tylko polityka nakierowana na ubogich, ale polityka „z” ubogimi i „polityka ubogich”. Zaś słuszna strategia przeciwdziałania biedzie, nie oznacza prostego wspierania potrzebujących, ale raczej promowania ich w perspektywie solidarności i pomocniczości.
Lepsza polityka oznacza wzmacnianie więzi między ludźmi, a nie ich dzielenie. Sam pluralizm nie stworzy takiej jedności. Cechą charakterystyczną społeczeństwa demokratycznego jest, owszem, funkcjonowanie obok siebie różnych światopoglądów, religii, sposobów na samorealizację jednostek, poglądów politycznych, systemów wartości itd. Współczesna przestrzeń społeczna naznaczona jest pluralizmem obejmującym coraz to nowe obszary ludzkiej obecności. Trzeba jednak zauważyć, że pluralizm poglądów i postaw – sam z siebie – nie jest w stanie wygenerować żadnych pozytywnych wartości, zdolnych do zespolenia jednostek i uczynienia z nich społeczeństwa. Chociaż umożliwia on – do pewnego stopnia – pokojowe współżycie wewnątrz państwa, to jednak przyczynia się jednocześnie do zaniku wartości wspólnych, które w atmosferze powszechnego pluralizmu karłowacieją i stają się poglądem lub stanowiskiem jakiegoś człowieka czy grupy ludzi bez możliwości bycia wartościami powszechnymi. Rozluźnia to więzi łączące ludzi i budujące wspólnotę, sprawiając, że człowiek rzeczywiście staje się „samotną wyspą”. Aby w pełni zrealizować siebie, pluralizm poglądów potrzebuje wartości, które zbliżają ludzi i ich łączą. Sam pluralizm nie jest taką wartością, choć nie jest on całkowicie pozbawiony społecznego znaczenia.
Lepsza polityka zakłada zgodność porządku prawnego z prawem moralnym. „We współczesnej kulturze demokratycznej – zauważa encyklika Evangelium vitae – szeroko rozpowszechnił się pogląd, wedle którego porządek prawny społeczeństwa powinien ograniczać się do utrwalania i przyswajania sobie przekonań większości i w konsekwencji winien być zbudowany wyłącznie na tym, co większość obywateli stosuje i uznaje za moralne”.
Tymczasem nic bardziej błędnego. Nie wolno przeceniać demokracji, czyniąc z niej namiastkę moralności lub „cudowny środek” na niemoralność. Demokracja jest zasadniczo środkiem do celu, a nie celem. Charakter „moralny” demokracji zależy od jej zgodności z prawem moralnym, któremu musi być ona podporządkowana, podobnie jak każda inna forma ludzkiej działalności. Zależy ona od moralności celów, do których zmierza, i środków, jakimi się posługuje. Wartość demokracji rodzi się albo zanika wraz z wartościami, które ona wyraża i popiera. W tym sensie religia – jeśli dobrze rozumiana – może wspierać demokrację! Państwo bowiem żyje dzięki założeniom, których samo nie jest w stanie stworzyć. Demokracja potrzebuje etycznego podłoża – a religia może mu w tym pomóc.
Podstawą tych wartości nie mogą być tymczasowe i zmienne „większości” opinii publicznej, ale wyłącznie uznanie obiektywnego prawa moralnego, które jako „prawo naturalne” – wpisane w serce człowieka – jest normatywnym punktem odniesienia także dla prawa cywilnego. Gdyby – na skutek tragicznego zagłuszenia sumienia zbiorowego – sceptycyzm podał w wątpliwość fundamentalne zasady prawa moralnego, zachwiałoby to samymi podstawami ładu demokratycznego, tak że stałby się on jedynie mechanizmem empirycznej regulacji różnych i przeciwstawnych dążeń. Te nigdy nie wystarczą dla zbudowania bardziej braterskiego świata.
ciąg dalszy na następnej stronie: