Niezwykły budynek, choć na pierwszy rzut oka niepozorny, znajduje się w Rudzie Śląskiej, w dzielnicy Wirek, przy ul. Krasińskiego 1. Jest związany jest z historią Chóru "Słowiczek" i losami Górnoślązaków.
Dwudziestego trzeciego marca 1937 roku prezes Komander zaproponował członkom Towarzystwa podjęcie budowy własnego lokalu śpiewaczego. Przedstawił projekt, zarys kosztorysu i planu pracy. Siedemnastego maja na nadzwyczajnym walnym zebraniu podjęto decyzję o rozpoczęciu budowy. Myśl o nowym lokum nie przeszkodziła chórowi w zdobyciu pierwszej nagrody na kolejnym Zjeździe Śpiewaczym Okręgu Nowowiejskiego w Goduli. Do wyróżnienia przyczyniło się wykonanie A chtóz tam puka Karola Szymanowskiego. Dwunastego grudnia tego samego roku „Słowiczek” zorganizował koncert przy współudziale chórów „Wanda” z Bielszowic i „Florian” ze Świętochłowic z udziałem solistów. Dochód z tego koncertu zasilił fundusz budowy domu.
W 1938 roku „Słowiczek” liczył „zaledwie” 120 śpiewających osób. Jednak łącznie z członkami wspierającymi chór zrzeszał 350 miłośników chóralnego śpiewu! O ich budowlanym entuzjazmie pisano w gazetach:
W okolicy Kościoła Ewangelickiego w Nowej Wsi rozciąga się kolonia zakopconych, zniszczonych robotniczych domków […] Bezpośrednio za kościołem […] spostrzegamy typowe rozkopy; leżą wzdłuż ulicy wysokie nasypy żółtego piachu i gliny. W głębokich rowach przygotowane są przewody elektryczne i rury wodociągowe. A kilkanaście metrów w głąb nowo zakładającej się ulicy, nazwanej mianem wielkiego poety Zygmunta Krasińskiego wznoszą się fundamenty i mury nowo budującego się domu […]
- Przed dwoma miesiącami i tu rosło żyto - wyjaśnia p. Komander. A dziś jakież zawzięte tempo pracy, jaki pośpiech...
Na budowie pracuje około 40 robotników obojga płci. Jedni noszą materiał budulcowy, inni czyszczą go i przygotowują, inni kładą cegły i kielnią je umacniają... Przyjrzawszy się bliżej robotnicom i robotnikom poznajemy znajomych śpiewaków chóru „Słowiczek”.
Dowiadujemy się od prezesa że budowla Domu śpiewaczego w Nowej Wsi ma kosztować około 50 tys. złotych. Będzie to gmach o pięknych liniach architektonicznych i reprezentacyjnym wyglądzie, którego nie powstydziłoby się niejedno większe miasto. Oprócz kilku pomieszczeń świetlicowych, klubowych i mieszkalnych znajdzie się w gmachu sala koncertowa na kilkaset osób […]
- Jakże się panowie nie boicie tak wielkiego zobowiązania? - pytam Prezesa - W jakiż sposób zdobędziecie 50 tysięcy złotych?
Prezes wyjaśnia tajemnice: - Ci oto robotnicy, których Pan widzi w niebieskich drelichowych bluzach i te robotnice w grubych fartuchach - to nasi członkowie, przeważnie pracownicy Huty Pokój, którzy po swych zajęciach zawodowych przychodzą na budowę, by odrobić swą społeczną „szychtę”.
Plany wykonał bezinteresownie architekt p. Zawada ujęty pięknym odruchem chóru. Roboty budowlane prowadzi p. Cedzich, który jest członkiem chóru „Słowiczek” i jako mistrz murarski posiada odpowiednie kwalifikacje. Roboty blacharskie, instalacyjne i kowalskie podjęły się wykonać miejscowe firmy Triebel, Fryc i Lodek bezinteresownie [...] Patrząc na dzielnych śpiewaków, którzy ubrani w drelichowe bluzy krzątają się pracowicie po budowisku trudno oprzeć się poczuciu dumy. Jakież to zawrotne tempo realizacji śmiałych zamierzeń. Tak nie dawno temu z drwiącą miną i z lekceważącym gestem mówiono: - Słyszycie! „Słowiczek” Nowowiejski buduje dom. - W słowach tych wyczuwało się pewność, że to ,,z motyką na słońce” się jakiś wariat porwał.
F. Sachse, Śpiewacy z Nowej Wsi budują własny dom.
Przykład godny naśladowania, "Polska Zachodnia", 1938, nr 176, s. 4.
Prace postępowały bardzo szybko. Nie zaniedbywano przy tym pracy artystycznej.