Rodzinie z ciężko chorym dzieckiem z dnia na dzień wali się świat. Traci finansowy grunt pod nogami, wpada w pętlę długów i własnymi siłami nie potrafi już z tego wyjść...
– A rodziny potrzebują wsparcia na wielu płaszczyznach – mówi Monika.
– Finansowej, zawodowej, mieszkaniowej, zdrowotnej i wielu innych. Chcieliśmy stworzyć program, który będzie odpowiadał kompleksowo na potrzeby tych rodzin, a przede wszystkim da im jakiś oddech, poczucie bezpieczeństwa. Więc musi to być pomoc udzielona na dłuższy czas, dobrana indywidualnie do potrzeb danej rodziny. Pieniądze, które od nas dostają, powinny pomóc zabezpieczyć bieżące potrzeby, zgodnie z ich oceną sytuacji. Bo dla jednej rodziny najpilniejszą potrzebą będzie zakup żywności, opału czy leków, dla innej remont mieszkania, żeby na przykład zlikwidować bariery architektoniczne. Stąd program stypendialny. Rodziny aktywnie w nim uczestniczą na rzecz poprawy swojej sytuacji życiowej. A my towarzyszymy im, pełnimy rolę doradczą, ale nie decydujemy za nie ani w kwestii tego, na co wydają pieniądze, ani jak pokierują dalej swoim życiem. W przypadku rodziny Pawełka udało się między innymi zamontować w budynku windę zewnętrzną i balkon. Dzięki temu mama z synkiem nie są uwięzieni w swoim mieszkaniu. Pawełek może wyjść na świeże powietrze, do lekarza, a mama i tata, którym nieustanna opieka nad dzieckiem nadszarpnęła ich własne zdrowie, nie muszą znosić po schodach ponad 50-kilogramowego wózka z synem.