"Podobno zbladłem jak ściana". Jak 40 lat temu na wybór Wojtyły zareagowali jego rocznikowy kolega i student śląskiego seminarium w Krakowie?
"Byłem wtedy prawie po wieczornej Mszy świętej w salce na wykładzie z Pisma Świętego. To było w piwnicy, słyszę stukanie, wpada kleryk i mówi mi: Księże, Karol Wojtyła jest papieżem!. Podobno zbladłem jak ściana. No, że taka wiadomość? Zaraz żeśmy wrócili do kościoła i pomodlili się, Boże święty!" - mówił nam w 2014 r. ks. Franciszek Wąsala, najdłużej żyjący rocznikowy kolega Jana Pawła II ze Śląska.
Z zadymionego Ślonska
"2 kwietnia 2005 roku, jak miałem 85 lat, w moje urodziny papież urodził się dla nieba. Ja myślałem sobie, że on mi się zrewanżuje (że 18 maja, w urodziny ojca świętego, ks. Franciszek zakończy swe ziemskie życie - przyp. jj). Zrewanżował się, ale w inny sposób. Bo ja byłem chory i wtedy mi się polepszyło, w ten dzień" - mówił dalej ks. Franciszek.
"Już bardzo kuleję na zdrowiu. Teraz jeszcze prosiłbym Pana Boga, żebym mógł tutaj doczekać jego kanonizacji. No, może się to uda. Już niedużo czasu zostało, prawda?".
Udało się. Urodzony w Kluczborku ks. Franciszek Wąsala umarł niecały rok później - 28 stycznia 2015 r. Jego przyjaźń ze świętym papieżem rozpoczęła się w połowie lat 50. ub. wieku.
Od tego czasu absolwenci teologii na Uniwersytecie Jagiellońskim z seminarium katowickiego, częstochowskiego i krakowskiego co roku spotykali się u jednego z kolegów kapłanów. W Rzymie spotkali się cztery razy.
"Ostatni raz byliśmy u niego 1 i 2 grudnia 2003 roku. Było nas wtedy tylko pięciu. I to dziwne, charakterystyczne bym powiedział: jedyn krakus, jedyn częstochowiok i trzech Ślonzoków. Z tego zadymionego Ślonska najdłużyj się trzymali! Śmieszne bardzo to było. I co jeszcze ciekawsze: trzech Ślązaków i to trzech Franciszków (Konieczny, Strauch i Wąsala)" - mówił ks. Franciszek, dodając, że on na tych spotkaniach zawsze "przeznaczony był" do opowiadania śląskich kawałów.
O reakcję na wybór Karola Wojtyły na papieża niedawno zapytaliśmy też ks. Teodora Poloczka z Rudy Śląskiej-Kochłowic. Emerytowany proboszcz z Pszowa oraz m.in. duszpasterz angielskiej Polonii był studentem ks. Wojtyły.
Chyba będziemy czekać na papiestwo
Ksiądz Teodor ze swoim dawnym wykładowcą miał okazję spotkać się przy okazji 10-lecia swojego kapłaństwa. Uroczystości rocznicowe odbyły się w Kokoszycach. Na tym spotkaniu jako jedyny ze swojego rocznika był już proboszczem. I to jego koledzy wytypowali, żeby powitał kard. Wojtyłę.
Powiedział mu wtedy: "Jako studenci w Krakowie mieliśmy wielkie szczęście: widzieliśmy stopnie władzy, jakie przechodziła wasza eminencja. Pamiętamy go jako zwykłego profesora, potem - biskupa pomocniczego, potem - biskupa ordynariusza, wreszcie kardynała i chyba będziemy czekać na papiestwo…".
A przyszły papież odpowiedział mu na to: "Już przestań, już przestań". - Potraktował to jako bardzo życzliwy dowcip - wspomniał ks. Teodor.
Ale kiedy 40 lat temu 16 października 1978 r. ten dowcip stał się prawdą, ks. Poloczek przypomniał sobie swoje prorocze słowa. Był wtedy proboszczem Polonii w Anglii. Wieści z Watykanu szukał w polskim radiu.
- Pamiętam to jak dziś. Puściłem radio, było już tak za pięć 18.00 i już mi się ludzie zbierali na nabożeństwo różańcowe. I nagle w tym radiu speaker mówi: "Jest biały dym! Będzie ogłoszenie, kto został papieżem". Parę minut poczekałem i ten speaker mówi wzruszonym głosem: "Z Krakowa kardynał Karol Wojtyła został wybrany na papieża!".
Czytaj także: