O tajemnicy Trójcy Świętej oraz o sprawiedliwości i miłości społecznej mówił w homilii w Piekarach kard. Zenon Grocholewski.
Stąd dla chrześcijanina rzeczą sprawiedliwą jest np. przebaczyć, wziąć na siebie krzyż, zaakceptować upokorzenie, poświęcić się dla kogoś. Do takich zachowań bowiem wzywa nas często Pismo Święte. Innymi słowy jest rzeczą sprawiedliwą – z punktu widzenia chrześcijańskiego – dobrowolnie zrezygnować z jakiegoś swojego prawa w imię wyższych wartości, jak to uczynił Chrystus, który „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi […] uniżył samego siebie” (Fil 2, 5-8), aby nas zbawić. Na naszym ludzkim poziomie takim czynem może być np. rezygnacja z domagania się należnej sobie części spadku po rodzicach, do którego ktoś ma prawo, by w ten sposób zachować, coś ważniejszego, mianowicie dobre kontakty z rodziną. W tym sensie św. Jan Paweł II zacytował słowa św. Tomasza z Akwinu: „Miłosierdzie nie znosi sprawiedliwości, lecz jest pewnego rodzaju pełnią sprawiedliwości” (18 stycznia 1990, n. 5a). W ten sposób należy też rozumieć słowa św. Leona Wielkiego, które my kapłani czytamy w Liturgii Godzin: „Miłować Boga jest niczym innym jak miłować sprawiedliwość” (23 niedziela okresu zwykłego).
Wymowne są w tym względzie słowa Św. Pawła, który strofuje Koryntian, że powierzają swoje spory ludziom niewierzącym i zwraca uwagę że „Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy”, dodając „Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?” (1 Kor 6,7). Tak św. Paweł domaga się realizacji tej wyższej sprawiedliwości, sprawiedliwości w sensie chrześcijańskim, w sensie w jakim o niej mowa w Piśmie Świętym, sprawiedliwości, którą jest czynienie tego, czego chce Pan Bóg, na realizowaniu miłości
Św. Jan Paweł II, w encyklice Dives in misericordia (30 listopada 1980) jest bardzo jasny w tym względzie, pisząc: „Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość [w sensie powszechnie rozumianym] sama nie wystarcza, że – co więcej – może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej, jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość” (n. 12). To samo innymi słowy powiedział kiedyś do Korpusu dyplomatycznego: „nie ma sprawiedliwości, jeżeli ona nie jest dopełniona przez miłość” (12 stycznia 1981, n. 12). Zaś, przemawiając do polityków w Manili zaznaczył: „Moje przesłanie […] do was dotyczy właśnie potęgi miłości […] Tylko miłość może uczynić człowieka rzeczywiście otwartym na apel potrzeb” (18 lutego 1981, n. 5).