O tajemnicy Trójcy Świętej oraz o sprawiedliwości i miłości społecznej mówił w homilii w Piekarach kard. Zenon Grocholewski.
Można zapytać: jeżeli nie jesteśmy w stanie tej prawdy o Trójcy Świętej w pełni zrozumieć, jeżeli pozostaje ona dla nas tajemnicą, to dlaczego Bóg nam ją objawił?
Wydaje się, że najważniejszymi są dwa powody. Po pierwsze, Bóg chciał nas pouczyć, że w swej wewnętrznej naturze jest miłością: Ojciec miłuje Syna swego miłością odwieczną i nieskończoną, Syn miłuje Ojca taką samą miłością. Ta miłość jest tak wielka i wzajemna, że uosabia się (staje się Osobą) w Duchu Świętym. Pan Bóg, więc, jawi się w tej tajemnicy jako pewna relacja miłości, jako dynamizm urzeczywistnianej miłości. A by można mówić o miłości muszą być przynajmniej dwa podmioty. Musi być relacja! Po drugie, Pan Bóg objawił nam prawdę o Trójcy Świętej, by uwypuklić swą miłość względem nas: miłość Ojca, który daje nam swojego Syna, by nas zbawił; miłość Syna, który umarł na nas na krzyżu, by otworzyć nam drogę do wiecznej szczęśliwości; miłość Ducha Świętego, który kieruje naszym życiem, by było owocne.
Toteż, chociaż nie rozumiemy w pełni tej prawdy, winniśmy być Panu Bogu wdzięczni, że nam ją objawił, bo przez nią powiedział nam już bardzo dużo.
Jeszcze jedno jest niezmiernie ważne, mianowicie: to, co powiedziałem o Trójcy Świętej, rzutuje w sposób zasadniczy na nasze życie chrześcijańskie. Ponieważ Bóg w Trójcy Świętej Jedyny jest najwyższą Miłością, jest samą Miłością, my wszyscy – będąc stworzeni na obraz i podobieństwo Boże – jesteśmy powołani do miłości. Możemy się w pełni urzeczywistnić tylko przez miłość.