Kandydat na przewodniczącego Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii Marek Kopel, były prezydent Chorzowa, gościł w Radiu eM.
Z Markiem Koplem 6 września 2017 r. rozmawiał w „Rozmowie poranka” Radia eM Sylwester Strzałkowski.
Sylwester Strzałkowski: Na początek zapytam: czy Pan jest samorządowcem czy politykiem, kandydując na stanowisko przewodniczącego metropolii? Z jednej strony wiadomo, że był Pan prezydentem Chorzowa, samorządowcem, z drugiej jednak strony wiemy, że całe te wybory są podszyte polityką.
Marek Kopel: - Przede wszystkim jestem samorządowcem, natomiast w jakimś sensie każdy samorządowiec jest też politykiem i musi w tym świecie politycznym funkcjonować. Aczkolwiek od początku nie jestem związany z żadną opcją polityczną w trwały sposób.
Jednak kandydując teraz w jakiś sposób wpisuje się Pan w tę „walkę”, jeśli to co się dzieje można nazwać walką. Chyba można, bo do tej pory na to stanowisko było dwóch kandydatów: Adam Ostalecki – kojarzony z PiS-em, popierany przez wojewodę i Kazimierz Karolczak – związany w przeszłości z SLD, bardziej popierany przez drugą część sceny politycznej. Pan więc będzie w zasadzie kandydatem na miejsce Ostaleckiego.
- Upraszczając, można by tak powiedzieć. Natomiast to po pierwsze nie jest walka. To są dwa sposoby myślenia i dwie koncepcje na przewodniczącego zarządu metropolii. Kiedy ustawa została uchwalona wymyślono wtedy, że każdy podregion, a mamy w metropolii pięć podregionów, na których czele są największe miasta, miał wyznaczyć swojego kandydata, a spośród kandydatów miał być wybrany przewodniczący. Ale do gry włączyli się politycy lokalni i w efekcie tego finał był taki, jak Pan też wcześniej powiedział, że jednym kandydatem był człowiek ściśle związany z urzędem wojewódzkim, czyli reprezentujący tę opcję dziś rządzącą. Drugim kandydatem był, do dzisiaj jeszcze jest, człowiek zarządu województwa, związany z przeciwną opcją polityczną. Z drugiej strony dobrze wiem też, że te relacje między jednym urzędem a drugim obecnie są, mówiąc bardzo delikatnie, słabe lub tak naprawdę w ogóle ich nie ma. W związku z tym wybranie któregokolwiek z kandydatów wiąż się z tym, że współpraca tych dwóch najważniejszych instytucji w naszym województwie będzie kiepska. Stąd pomysł żeby znaleźć kandydata, który może swobodnie współpracować z oboma urzędami i ten wybór padł na moją osobę.
Właśnie – prezydent Katowic, prezydent Zabrza: pan Krupa, pani Mańka-Szulik, byli tymi pierwszymi, którzy Pana poparli. Teraz już wiemy, że także prezydent Chorzowa, ale to akurat nie dziwi, Pan jest z Chorzowem związany. Ale także już w jednym z wywiadów prasowych mówi Pan, że, co jest pewne, nie będzie Pan kandydatem żadnej ze stron. Jest zatem szansa, że będzie Pan tym, który pogodzi w tym konflikcie, czy po prostu tym, który będzie miał większe szanse niż Adam Ostalecki – kandydat jednej strony.
- Przeprowadziłem już rozmowy ze wszystkimi prezydentami dużych miast, również z wojewodą i marszałkiem i mam tę świadomość, że prezydenci są zorganizowani i Ci, którzy popierali Pana Karolczaka nadal trwają w tej decyzji i chcą takiego wyboru. Nie ma już zatem możliwości żebym był kandydatem wszystkich prezydentów. Natomiast ciągle istnieje problem, którą drogą pójść. Wszyscy prezydenci muszą dokonać wyboru, a wybór nastąpi we wtorek [12 września - przyp. red.].
Albo nie nastąpi.
- Wybory są tajne. Myślę, że nastąpi.