Homilia arcybiskupa katowickiego Wiktora Skworca w Doniecku, 29 września 2013 r.
Bracia i Siostry!
5. Na próbę została wystawiona wiara naszych górnośląskich braci i sióstr, bo przecież cierpiący sprawiedliwy, zwłaszcza w czas wojennej zawieruchy, może wątpić, stawiając pytania – czy Bóg tego nie widzi, czy nie słyszy, czyż nie obchodzi go mój los? Pewnie z nadzieją, która zawsze tli się do końca, wołali za psalmistą:
Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie...
Powstań, przyjdź nam z pomocą
I wyzwól nas przez swoją łaskawość...
Dla wielu wyzwoleniem było spotkanie z Bogiem w tajemnicy śmierci, wszak byli zanurzeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa w tajemnicy chrztu świętego.
Na najważniejsze pytania ludzkiego serca, które nurtowały także w ofiarach wywózki z Górnego Śląska, szukamy ostatecznej odpowiedzi wiary, jak przystało na chrześcijan, uczniów Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego i czytamy te dramatyczne ludzkie losy jak Ewangelię, od końca. Radzi bowiem poeta, który doświadczył dramatu II wojny i czasu stalinizmu:
Zacznij od Zmartwychwstania
od pustego grobu
od Matki Boskiej Bolesnej
zacznij od pustego grobu
od słońca
ewangelie czyta się jak hebrajskie litery
od końca
(ks. Jan Twardowski)
Umiłowani, Bracia i Siostry!
6. Ufamy, że nasi wywiezieni bracia budowali swoje życie na wierze, dzięki której mogli ocalić swoją teraźniejszość i wieczną przyszłość. Podobnie i my, kiedy doświadczamy tajemnicy ciemnej doliny, odczuwamy również obecność Światła, które rozświetla i oświetla to, co dla nas zakryte. Wierzymy, że w życiu i śmierci, nie jesteśmy sami – jest z nami Jezus Chrystus Dobry Pasterz.
Pan staje przy nas, aby nas umocnić, po to, byśmy słabym przychodzili z pociechą, której doznajemy sami od Boga.
Wierzymy, że nie jesteśmy sami. I pamiętajmy, iż odpowiedzią Boga na śmierć człowieka – na tę nieuleczalną chorobę, której ostatecznie wszyscy ulegniemy – jest lekarstwo zmartwychwstania Jezusa, a kiedyś także naszego.
Dzięki zmartwychwstaniu Jezus przerzucił pomost nad otchłanią wiecznej śmierci. „Jednym końcem sięga on opuszczonego przez Boga brzegu śmierci, drugim zaś dotyka brzegu wiekuistego życia. Nie pozostaje nam nic innego, jak oparcie naszych spraw na Zmartwychwstałym. Krocząc po moście, wiemy, że On go zbudował i że dzięki Jego łasce została nam zaoszczędzona absolutna przepaść” (H. Urs von Balthasar).
Krocząc przez życie ku przejściu nad absolutną przepaścią, nie traćmy nadziei; nie traćmy z oczu ostatecznego celu i sensu naszego życia, jakim jest wieczne zbawienie. I budujmy świat na ewangelicznym imperatywie: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”, imperatywie, którego brakuje „bogatym” tego świata.
Zacznijmy od nas samych i nie zapominajmy o tych, którzy są w „domu”, a których trzeba ostrzec, jak to chciał uczynić ewangeliczny bogacz.
Miejmy odwagę żyć po Bożemu, nie bacząc na konsekwencje, aby wszystkim i każdemu była zaoszczędzona absolutna przepaść.
O upamiętnieniu wywiezionych Ślązaków na Ukrainie czytaj też: