Kazanie abp. Wiktora Skworca wygłoszone podczas Mszy św. dziękczynnej z okazji jubileuszu 90-lecia "Gościa Niedzielnego".
Ta inspirująca rola naszego Tygodnika, pomnażająca dobro wspólne, jest nie do przecenienia – zwłaszcza wobec powszechnego dziś zalewu medialnej tandety, podpartej modą na schlebianie ludzkim słabościom...
Wróćmy jednak do duszy. Duszą gazety są ludzie. I nigdy dość pomnażania troski o tę duszę, zwłaszcza, że praca nad czasopismem to kreacja, tworzenie, wymagająca zaangażowania wielu osób, oraz – z natury rzeczy – ciągłego napięcia...
Życzę, aby wielka redakcyjna rodzina „Gościa Niedzielnego” dawała sobie w klimacie wiary radę ze swymi powszednimi napięciami; aby pracownicy w szerokich, ponad-diecezjalnych ramionach „Gościa” – zgodnie z sentencją św. Pawła – mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością (1Tm 2,2).
Niech ten Boży pokój będzie udziałem wszystkich: od Redaktora Naczelnego poczynając, a na kolporterze i ministrancie rozprowadzającym Gościa w małym kościele kończąc.
W tym kontekście chciałbym też życzyć, aby pracownicy wykonujący funkcje mało spektakularne, pozornie niewidoczne – jak na przykład korekta, księgowość czy kolportaż – mieli zawsze poczucie bycia pełnoprawnymi członkami rodziny redakcyjnej; na równi z tymi, którzy sprawnością dobrych piór często ozdabiają szpalty katolickiego tygodnika.
4. Rozkwitajcie wielcy pokorą
Jak wiemy wszyscy biskupi katowiccy – wspierali „Gościa Niedzielnego” i łożyli na jego rozwój, który zdaje się osiągać dziś swoje apogeum, co stwierdzamy z pokorną radością, bo przecież nie o ludzką chwałę, o wysokość nakładu chodzi, tylko o duchowy pożytek czytelników – o prawdę i ewangelizacje, by wypełniało się dzieło zbawienia..
Świętując niewątpliwy sukces, jakim jest jubileusz 90-lecia istnienia „Gościa Niedzielnego”, oraz obecna, dobra kondycja i marka pisma, trzeba nam i wam wspomnieć o pokorze. Wiemy, że pokora, będąca osnową każdej cnoty, należy do największych. Pokora to ciągle aktualizowana w sumieniu prawda o sobie, czyli świadomość własnych talentów, zasług i wartości, ale też swej ułomności, zależności od innych i ograniczoności. Dobry dziennikarz – jako minister sakramentu słowa, wrażliwy egzegeta ludzkiej kondycji, przenikliwy nauczyciel i przewodnik człowieczych dróg (por. List…) – powinien nieustannie troszczyć się o praktykowanie cnoty pokory. Powinien to czynić nie tylko dlatego, że jak przestrzega Biblia, pycha kroczy przed upadkiem (por. Prz 16,18) – a upadek to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogłyby spotkać czasopismo. Pielęgnowanie pokory to warunek sine qua non dziennikarstwa – wszak praca dziennikarza – to ostatecznie kompozycja słów - wystawiana na widok publiczny, na ciągły potencjalny poklask, który z racji swych skutków może być niebezpieczny.