Jak idą święta, to i same najważniejsze rzeczy się przypominają. A i nasza – polska – historia jakoś tak się poukładała, że krótko przed świętami działo się wiele ważnych spraw. I dobrych, i złych, i bardzo złych nawet.
Mam jednego faworyta wśród wszystkich dzieł literatury pięknej na najbardziej dosadne wytłumaczenie tyranowi, kim właściwie jest.
Nauczanie języków obcych wydaje się intratnym interesem – sądząc po liczbie reklamujących się nauczycieli, z których każdy ma do zaoferowania ultranowoczesną metodę pozwalającą nauczyć się języka w kilka dni nawet w wieku sędziwym. Ale ponoć jest i tak, że na temat uczenia się języków obcych istnieje wiele stereotypów, a wiara w nie mocno nam tę naukę utrudnia.
Płatki śniegu na wietrze wirowały w absolutnej ciszy. Aż chciało się kontemplować. I zapewne trwałaby ta cisza długo, uspokajając obserwatora płatków śniegu, czyli mnie, na długo, gdyby nie radio, nastawione na jedną z najpopularniejszych polskich stacji.
Miał 28 lat i umarł ze starości. Tak już jest z progerią, że przewraca naturalny bieg czasu do góry nogami. Na fotografiach w mediach widzieliśmy go chyba wszyscy, nikt zapewne nie miał wątpliwości, że życie chorego do łatwych nie należy.
Sprawa pierścieni stała się ostatnio jedną z najintensywniej dyskutowanych w kraju nad Wisłą. I nie, nie chodzi w tej dyskusji o jakiś odkryty i nieznany dotąd tom Tolkienowskiej sagi opowiedzianej z perspektywy kolejnych wieków wstecz, tylko o pierścienie biskupie.
Kardynał Hlond stoi na cokole naprzeciw mojego mieszkania i dzieli ze mną dole i niedole poszczególnych pór roku. Gołębie siadają obowiązkowo na jego piusce, czapy śniegu pokrywają ją w całości, a jesienne liście nostalgicznie dogorywają u jego stóp.
Gdyby z wszystkich dramatycznych kreacji w historii wybierać najbardziej znaną, Hamlet ze swoim monologiem znalazłby się w pierwszej dziesiątce wszech czasów. „Być albo nie być” przeszło do kanonu nie tyle jako wyraz zblazowania duńskiego młodzieńca, ile kwintesencja problemu wszystkich istot rozumnych.
Kończąc współorganizowaną przez „Gościa Niedzielnego” w Rzymie konferencję poświęconą błogosławionemu księdzu Jerzemu Popiełuszce, profesor Massimiliano Signifredi zadał prelegentom pytanie: „Jaki testament pozostawił błogosławiony współczesnemu światu?”.
To był bardzo smutny rok. Symboliczny. Orwellowski, o czym wiedzieć nie mogłem, bo na półkach obu miejskich bibliotek i mojej szkolnej książek Orwella nie było.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.