Prawie 1500 osób wyruszyło w środę 30 lipca w 80. Pielgrzymce Rybnickiej na Jasną Górę. Uczestników jest o 240 więcej, niż w zeszłym roku.
Ich wymarsz z Rybnika robił wrażenie. Było wśród nich bardzo dużo rodzin z małymi dziećmi. Wielu rodziców pchało przed sobą wózki, w których maluchy mogą odpocząć. W oczy rzucała się też obecność młodzieży. – Najmłodszy uczestnik ma 3 miesiące i 29 dni. Najstarsza pątniczka: 88 lat, 1 miesiąc, 1 dzień – wyliczał przed wymarszem ks. Paweł Zieliński, kierownik Pielgrzymki Rybnickiej. – Średnia wieku pątnika: uwaga: 39 lat, z czego poniżej 18 lat ma 265 osób, a powyżej 65 lat ma 100 osób. Większość stanowią kobiety: 61 procent, mężczyzn jest 39 procent. Najwięcej wśród nas jest pań o imieniu Anna. Nasza pielgrzymka zbudowana jest na skale, bo mamy najwięcej Piotrów – dodał.
Pielgrzymka jest podzielona na siedem grup, przyporządkowanych poszczególnym dzielnicom Rybnika i okolicznym miastom. Grupa z Jastrzębia i Pszowa wyruszyła już dzień wcześniej, we wtorek 29 lipca. – Idziemy na audiencję do Królowej Polski! Dla mnie to pielgrzymka dziękczynna za to, że Maryja sama wybrała sobie nasz naród, jest z nami, króluje, dba o młodzież i o przyszłość naszego narodu – powiedział nam pielgrzym Sylwester Michalik z Gierałtowic, pracujący jako kolejarz.
Idymy piechty za to, że my przeżyli
To 80. pielgrzymka jubileuszowa. W pierwszej Pielgrzymce Rybnickiej wzięło udział pięciu młodych mężczyzn, uczniów rybnickiego gimnazjum męskiego (dzisiaj to I LO im. Powstańców Śląskich), którzy szli, żeby dziękować Matce Bożej za ocalenie w czasie wojny. Szkołę kończyli z opóźnieniem, bo w czasie wojny nie mogli się uczyć; wszyscy zostali też przez Niemców wcieleni do Wehrmachtu. Ich wojenne losy były fascynujące. "Gość Katowicki" w 2012 r. rozmawiał z jednym z nich, Stanisławem Polem, który w 1944 r. zdezerterował z Wehrmachtu i wśród licznych niebezpieczeństw dotarł pieszo do rodzinnego domu w rybnickiej dzielnicy Meksyk. Po drodze w Kieleckiem omal nie zginął z ręki swoich – polskich partyzantów – bo miał na grzbiecie niemiecki mundur. Na szczęście miał też w kieszeni modlitewnik po polsku, poświęcony św. Teresie od Dzieciątka Jezus – dzięki temu partyzanci mu uwierzyli, a nawet podwieźli go furmanką.
Po wojnie Stanisław z kolegą umówili się w czasie przerwy w „Powstańcach”: „Idymy piechty na Jasno Góra za to, że my przeżyli”. Dołączyło do nich jeszcze trzech kolegów (więcej w tekście "Pielgrzym nr 0001"). Od tego czasu Pielgrzymka Rybnicka trwa.
Każdy może promienieć
Mszy św., rozpoczynającej pielgrzymkę, przewodniczył w ogromnej bazylice św. Antoniego w Rybniku biskup Marek Szkudło. – Proszę, nie zapominajcie o tym, że idziecie jako Kościół, część Kościoła powszechnego, część Kościoła lokalnego, który obchodzi swoje stulecie, i wspólnota cząstek waszych parafii. Mało się dzisiaj o tym mówi w dobie indywidualizmu, ale to wspólnota czyni nas mocnymi. To wspólnota pomaga nam przeżywać nadzieję najbardziej konkretnie. To wspólnota pomaga nam żyć nadzieją. Twórzcie ją i pielęgnujcie – powiedział.
Biskup Marek Szkudło mówił też o Mojżeszu, u którego skóra na twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem na Górze Synaj. – To jest piękne i bardzo symboliczne. Nikt z nas nie powtórzy już dzieła Mojżesza, bo i nie ma takiej potrzeby. Pan Jezus wypełnił ją w całości. Każdy z nas jednak może promienieć na skutek rozmowy z Panem – wskazał. – Nie trzeba czasami nic powiedzieć, żeby ludzie widzieli, że jesteśmy blisko Boga. Tak naprawdę po człowieku zawsze widać, że odnalazł skarb. Tego się po prostu nie da ukryć – dodał. Stwierdził też: – Kochani pielgrzymi, wasze twarze promienieją i będą promienieć jeszcze jaśniej.
Poniżej galeria zdjęć