Abp Galbas przewodniczył uroczystościom pogrzebowym - Mszy w kościele Wniebowzięcia NMP w Studzionce k. Pszczyny i symbolicznemu pochówkowi na parafialnym cmentarzu - upamiętniającym ks. Franciszka Długosza, więźnia Dachau. Był najstarszym z uwięzionych tam duchownych.
W homilii metropolita katowicki podkreślił, że II wojna światowa "to ciemna noc hitleryzmu, ciemna noc w dziejach świata". Przypomniał, że obóz w Dachau, w którym zginął ks. Długosz, proboszcz tamtejszej parafii, "powstał w 1933 r. w celu izolowania politycznych przeciwników reżimu nazistowskiego, a także duchownych i Żydów". - Szybko stał się "wzorem" dla kolejnych obozów tego typu. Składał się z dwóch zasadniczych części: dla więźniów, która została otoczona drutami kolczastymi i wieżyczkami, oraz części administracyjno-mieszkalnej dla SS. W 1937 r. obóz - pierwotnie zaprojektowany na 5 tys. więźniów - okazał się za mały. Rozbudowano go więc dwukrotnie - mówił abp Galbas.
Zaznaczył, że "w czasie II wojny światowej w Dachau przetrzymywano ponad 2,5 tys. katolickich księży, z czego ponad 1700 było Polakami”. - Ponad 800 księży różnych narodowości Niemcy tam zamordowali - dodał. Jednym z nich był ks. Długosz, proboszcz ze Studzionki.
Ten urodzony 8 stycznia 1874 r. duchowny proboszczem w Studzionce był od 1922 do 1939 roku. - Zasłynął jako zaangażowany duszpasterz i świetny gospodarz. To z jego inicjatywy kościół został doposażony w wieżę i siedem witraży. Za jego czasów wybudowany został dom parafialny, który bardzo szybko stal się centrum życia społecznego i kulturalnego. Na powstałej scenie organizował spektakle teatralne, przedstawiające życie świętych. Założył kółko rolnicze, które w zeszłym roku obchodziło 100-lecie istnienia. Otrzymał dwa odznaczenia państwowe - Gwiazdę Górnośląską oraz Srebrny Krzyż Zasługi - mówił o śląskim duszpasterzu abp Galbas.
Działalność duszpastersko-społeczną ks. Długosza przerwała II wojna światowa. - Brak zgody na sprawowanie Mszy po niemiecku i jawne stawanie po polskiej stronie sprawiły, że trafił właśnie do obozu koncentracyjnego w Dachau. Był najstarszym z uwięzionych tam duchownych. Świadectwa osób, które tam go spotkały, potwierdzają, że swoim słowem i postępowaniem dawał nadzieję innym więźniom, nie pozwolił się złamać. Zginął 7 czerwca 1940 r. - mówił abp Galbas.
- Z oczywistych względów nie zachowały się doczesne szczątki ks. Franciszka, ale w Studzionce zachowała się pamięć o dobrym pasterzu, który prowadził swój lud do Światła - mówił metropolita katowicki. Dodał, że kapłan długo czekał na symboliczny pochówek - "miejsce, przy którym ludzie będą się mogli zatrzymać, aby pomodlić się za niego i za siebie". Widnieje na nim napis: "Śp. ks. Franciszek Długosz (1874-1940), radca duchowny i proboszcz parafii w Gostomi i w Studzionce w latach 1922-1939, wielki patriota, działacz niepodległościowy, zginął 7 czerwca 1940 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau". W urnie złożonej w grobie znajduje się ziemia z Dachau, przywieziona przez obecnego proboszcza. - To ziemia męczeńskiej śmierci ks. Długosza - zaznaczył abp Galbas.
Do uczestników liturgii zaapelował, by nawiedzenie symbolicznego grobu zamordowanego w Dachau proboszcza przypominało o okrucieństwie wojny i mobilizowało do modlitwy o pokój, "a także do takiego życia, w którym my sami nie jesteśmy twórcami wojen". - Niech ten grób mobilizuje nas także do tego, by wierzyć w zmartwychwstanie ciała - prosił, mówiąc, że to właśnie w powstanie z martwych "ludzie najszybciej przestają wierzyć". - Odwołując się jednak do Katechizmu Kościoła Katolickiego na temat zmartwychwstania, stwierdził, że "to bardzo stabilna nauka Kościoła i bardzo logiczna". - Po co byłoby zmartwychwstanie Chrystusa, jeśli ono nie miałoby być początkiem i zadatkiem naszego zmartwychwstania? - pytał.
Symboliczny grób księdza został ufundowany przez Oddziałowe Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Katowicach. Uroczystość została zorganizowana przez Oddział IPN w Katowicach oraz parafię Wniebowzięcia NMP w Studzionce.