W cyklu "100 na 100" spoglądamy na bogatą codzienność parafii, której patronem jest biskup i męczennik.
Pierwsza wzmianka o kościele datowana jest na 1326 rok - wtedy już istniała parafia, a wierni gromadzili się w świątyni drewnianej. W XV wieku w miejscu zniszczonej najazdem Husytów świątyni drewnianej powstał kościół murowany, który służył wiernym do XIX wieku. Ponieważ okazał się za mały, w 1872 r. został rozebrany i na jego miejscu wzniesiono w latach 1872-1875 kościół obecny. Z powodu Kulturkampfu konsekrację zastąpiono poświęceniem, którego dokonał dziekan piekarski Bernard Purkop 8 grudnia 1875 roku. Uroczysta konsekracja kościoła odbyła się dopiero 16 czerwca 1896 r., a dokonał jej książę biskup wrocławski kardynał Georg Kopp.
Nie można otworzyć drzwi
W archidiecezji katowickiej radzionkowską parafię św. Wojciecha wymienia się jednym tchem ze słowem "nieszpory". To piękna tradycja, która jest tutaj przekazywana z pokolenia na pokolenie. - Dla kapłana nie ma piękniejszego widoku niż pełne ławki w czasie nieszporów odpustowych - przyznaje proboszcz ks. Damian Wojtyczka. - Tak jest też w Boże Narodzenie. Pamiętam sytuację sprzed kilku lat, kiedy na nieszpory w Boże Narodzenie zaprosiliśmy abp. Wiktora Skworca. Wejście do zakrystii było w remoncie, więc żeby do niej wejść, trzeba było przejść przez kościół. Arcybiskup przyjechał. Z zewnątrz wydawało się, że nic się nie dzieje. Drzwi kościoła zamknięte, wszędzie cicho. Wytłumaczyłem, jaka jest sytuacja, że musimy przejść przez kościół. Okazało się, że nie mogę otworzyć drzwi... tylu ludzi było w środku! To najlepiej pokazuje, że te nieszpory przed pandemią gromadziły naprawdę ogromne grono wiernych, całe rodziny i gości z innych miast - zauważa proboszcz. - Gośćmi podczas bożonarodzeniowych nieszporów byli również kard. Stanisław Nagy oraz uczestnicy Kapituły św. Sylwestra. Po nieszporach biskupi i kapłani odwiedzili Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r., to szczególne miejsce w Radzionkowie - dodaje ks. Wojtyczka.