Młodzi z całej archidiecezji spotkali się w katedrze, by wspólnie obchodzić Święto Bierzmowanych i przypomnieć sobie życie św. Stanisława Kostki, patrona polskiej młodzieży.
Uczestnicy spotkania rozpoczęli od przypomnienia sobie, kim był św. Stanisław i jak mocno walczył o swoje powołanie z przeciwną jego pomysłowi rodziną. - To pokazuje, że nie powinniśmy się bać wyzwań. Jak nas coś kosztuje i musimy w to włożyć wysiłek, to bardzo dobrze - przekonywał ks. Robert Kaczmarek, jeden z animatorów Święta.
Sami bierzmowani mówili, że zależy im na Panu Bogu i dlatego nie mogło ich dziś w katedrze zabraknąć:
Adrian Urbanek / Radio eMCelem dzisiejszego spotkania jest też pokazanie miejsca, jakie młodzi mogą znaleźć dla siebie w Kościele - mówił ks Dawid Domański z parafii w Rybniku-Popielowie:
Adrian Urbanek / Radio eMBył także czas na wyruszenie na "pielgrzymkę" - młodzi stawali u źródła swojej wiary, czyli przy chrzcielnicy. Świadectwem podzielił się Damian z Gierałtowic. - 6 lipca zdarzył mi się wypadek i gdyby nie modlitwa i Duch Święty, mogłoby mnie tu nie być. Wszedłem na słup trakcyjny, nie wiem, po co w zasadzie, i poraził mnie prąd. Kiedy to się stało, dwaj moi koledzy zaczęli mnie reanimować. Jeden prowadził resuscytację, drugi pobiegł po pomoc. Moje serce się zatrzymało. Przyjechały pogotowie i policja. To jest po prostu cud, że ja tutaj jestem. Pojechałem do szpitala. Mama, kiedy się dowiedziała o wszystkim, obdzwoniła wszystkich księży z prośbą o modlitwę. Modliło się za mnie kilka parafii. Dzięki temu w ciągu dwóch tygodni wyszedłem z tego wypadku prawie bez szwanku. Poraził mnie prąd 4 tys. woltów i ani serce nie ucierpiało, ani nerki. Trochę tylko wątroba jest uszkodzona, ale to się zregeneruje. Po tym wypadku nic się nie stało też z moją głową, a mogło się tam coś zmienić. Dzięki temu doświadczeniu chciałem wam powiedzieć, że cuda się zdarzają. O nie po prostu trzeba się starać, bo nie wiadomo, kiedy przyjdą. Dzięki temu mocniej się nawróciłem, zacząłem chodzić na oazę - świadectwo zebrani w katedrze nagrodzili brawami.
Na kolejnej stronie słowo bp. Grzegorza Olszowskiego.