Byłoby za dobrze i chyba bym się wystraszył. A na koniec pewnie okazałoby się, że o innego reżysera chodzi – żartował Krzysztof Zanussi, odpowiadając na pytanie, czy widzowie wyznają mu, że dzięki jego filmom odnajdują wiarę. W siedzibie „Gościa Niedzielnego” zakończyła się debata z reżyserem „Kino na-wracające”.
Pretekstem do spotkania były dwie okazje – promocja wydanej w ostatnim czasie książki Barbary Gruszki-Zych „Życie rodzinne Zanussich” oraz zbliżające się (17 czerwca) 80. urodziny prof. Krzysztofa Zanussiego. Wydarzenie połączone było z debatą, w której wzięli udział: Jerzy Sosnowski – pisarz, publicysta i dziennikarz, dr. hab. Krzysztof Łęcki – pisarz i socjolog, prof. Marian Kisiel – poeta i krytyk literacki. Całość moderował redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego” ks. dr Adam Pawlaszczyk.
„Kino na-wracające?”. Debata w redakcji „Gościa” z udziałem Krzysztofa Zanussiego.„Po co Pan kręci filmy?” – to najprostsze i najważniejsze pytanie otworzyło całą dyskusję. Zadając je ks. Pawlaszczyk, przywołał swoje osobiste wspomnienie, związane z filmem „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”. – Wzrusza mnie to, że ksiądz opowiada o tym, jak o bardzo odległym wydarzeniu, a mnie się zdawało, że ten film zrobiłem wczoraj – odpowiedział reżyser. – Jest cały katalog odpowiedzi, nie moich odpowiedzi. Jedna z nich brzmi: „Nic innego nie umiem robić”. Są ludzie, którzy mówią, że to jest taka radość. Ja raczej mam przekonanie, że to jest straszny mozół, ale jednak muszę to zrobić. Coś muszę z siebie „wypluć”, wypowiedzieć – tłumaczył. – Nie ma wytłumaczenia, dlaczego człowiek to robi, jeżeli nie robi tego dla pieniędzy.
– Czy filmem można się modlić? To jest jakiś rodzaj powołania? – drążył redaktor naczelny Gościa Niedzielnego. – To byłaby szalona nobilitacja dla filmu, gdyby ktoś tak powiedział, że zachęca do modlitwy – odpowiedział K. Zanussi.
Zdaniem prof. Mariana Kisiela ważnym elementem obrazów Krzysztofa Zanussiego jest głęboka obecność milczenia. Przywołał w tym kontekście określenie odnoszone do Różewicza: „poetyka ściśniętego gardła”. – Mnie zawsze zastanawiało, jak mocną kategorią interpretacji świata może być milczenie. Zwłaszcza, że współczesne filmy często próbują zagadać rzeczywistość. – przypomniał krytyk.
O tym czy ostatnie filmy reżysera to udane obrazy - fragmenty dyskusji na następnej stronie