Milena zdziwiła się, gdy w czasie czytania swojej pracy o pradziadku Henryku Linku z Przyszowic spojrzała znad kartki na salę. Zobaczyła, że niektórzy z obecnych... płaczą.
Niemcy pod Wyrami przegrali, ale przebili się przez front dalej na południe, pod Pszczyną. Dlatego od 3 września 73. pułk piechoty cofał się na wschód. W czasie tego odwrotu 10 września Henryk został awansowany do stopnia kaprala za odwagę na polu bitwy. Objął też dowództwo nad 3. drużyną po rannym plutonowym Gajdzie. Dostał się do niewoli pod Tomaszowem Lubelskim. Do końca życia nosił odłamki w przedramieniu.
Rosjanin daje sygnał
Po powrocie z niewoli, w wigilię 1939 r., wziął ślub z Martą Widuch. Urodziła im się ich jedyna córka, Maria. Pracował na kopalni „Sośnica”. Niestety, 15 listopada 1942 r. 28-letni Henryk uległ pod ziemią wypadkowi. – Był on skutkiem pracy z jeńcami radzieckimi, z którymi często dochodziło do nieporozumień. Rosjanin zezwolił na odjazd podziemnych wagonów, pomiędzy którymi stał Henryk – relacjonuje Milena. – W wyniku tego zdarzenia jego nogi powyżej kolan uległy zmiażdżeniu – dodaje.
Nie dostał protez. Zbliżał się front. Henryk znał Sowietów z czasów służby na wschodniej granicy Polski. Ostrzegał, że gdy przyjdą, może nie być kolorowo...
Nadszedł wreszcie straszny dzień 27 stycznia 1945 roku. Wkraczający do Przyszowic żołnierze sowieccy przez pomyłkę uznali tę wieś za należącą przed wojną do Niemiec, a nie do Polski. A na przekroczenie przedwojennej granicy Rzeszy już od miesięcy się szykowali... Urządzili więc rzeź cywilnych mieszkańców Przyszowic. Zginęło ich 69. – Najmłodsza ofiara miała zaledwie tydzień. Zginął też brat mojej prababci, Wiktor Widuch – mówi Milena.
Linkowie ukryli się w piwnicy sąsiadów. „W pewnym momencie do piwnicy wtargnął Rosjanin i wyprowadził 20-letnią córkę sąsiadów, Annę Lomanię. Ta jednak, chcąc uniknąć gwałtu, uciekała przed nim, wzywając swego brata na pomoc. W końcu jednak znudzony pościgiem żołnierz zastrzelił ją. Anna przewróciła się na właz z piwnicy, a jej krew skapywała wprost do beczki z kapustą, która była jedynym pożywieniem ukrywających się tam ludzi” – napisała Milena w swojej pracy.
Chwilę później Henryk o mało nie zginął, bo żołnierz, widząc młodego mężczyznę bez nóg, wziął go za niemieckiego inwalidę wojennego... Henryk przekupił czerwonoarmistę zaszytymi w kapeluszu obrączkami i zegarkiem. Zagrożenie jednak nie minęło, bo żołnierze ustawili do rozstrzelania resztę rodziny. Linków i ich sąsiadów uratowało pojawienie się sowieckiego oficera, który wstrzymał egzekucję.