Całość homilii wygłoszonej na piekarskim wzgórzu przez abp. Tomasza Petę.
Długa mogłaby być lista nieszczęść i zagrożeń małżeństwa i rodziny.
Wspominamy o tym, aby być świadomym tej walki dobra ze złem. Nie żeby się bać, lecz by trwać przy Jezusie, aby być czujnym. Żaden człowiek i żaden naród nie nie zachowa bowiem swej niepodległości, jeśli nie obroni w sobie Bożego spojrzenia na małżeństwo i rodzinę!
Słyszeliśmy dziś w II czytaniu z Listu św. Pawła do Efezjan: „Baczcie pilnie, jak postępujecie: nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy. Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana”.
Szatański jad próbuje się wciskać wszędzie, także w życie polskiego społeczeństwa. Słyszymy niepokojące sygnały o próbach przemycania zła poprzez programy przedszkolne i szkolne, poprzez wakacyjne programy dla dzieci i młodzieży, poprzez reklamę „Gay parad” itd.
Siły zła w świecie są potężne. Dysponują wielkim środkami materialnymi i ludzkimi. Próbują przekupywać lub zastraszać rządy i parlamenty niepodległych krajów. Patrzcie, w naszej niepodległej ojczyźnie, mimo apeli pasterzy i podpisu setek tysięcy obywateli, nie możemy się doczekać prawnej ochrony dzieci nienarodzonych, podejrzanych o wady chorobowe.
Siły zła próbują nawet zastraszać lub osłabiać czujność pasterzy Kościoła. Jest więc rzeczą ważną przypominać nieustannie niezmienną naukę Jezusa i Kościoła o małżeństwie i rodzinie. W tym roku np. obchodzimy 50 rocznicę encykliki bł. Pawła VI Humanae vitae o godnym przekazywaniu życia ludzkiego, w której ojciec święty przypomniał o świętości małżeństwa i o tym co niszczy tę świętość, jak np. antykoncepcja. (...)
Moi Drodzy! Wierzący w Jezusa jest zawsze zwycięzcą, jest zawsze na wygranej pozycji. Św. Faustyna Kowalska zapisała w swoim "Dzienniczku" we wrześniu 1936 r.: „Widzę, że jestem kroplą wobec fali zła. Jakże kropla może powstrzymać falę? O tak. Sama z siebie kropla jest niczym, ale z Tobą Jezu, śmiało stawię czoło całej fali zła i nawet piekłu całemu. Twoja wszechmoc wszystko może.”
Jedna z naszych katoliczek z Kazachstanu, kobieta, która wyrosła w dzieciństwie i młodości w tradycji muzułmańskiej, (w Kazachstanie 70 proc. ludzi przyznaje się do islamu wspomina):
„Było nas dziesięcioro dzieci w naszej rodzinie. Ja byłam dziewiątym dzieckiem. Zawsze odczuwałam wielką miłość rodziców i rodzeństwa. Kiedy poznałam Jezusa, było mi bardzo łatwo zrozumieć, że miłość, którą żyła nasza rodzina, była miłością Jezusa. Teraz mogłam ją nazwać po imieniu!”.
Tak, moi drodzy! Z Jezusem i Maryją nasze rodziny będą szkołami, uniwersytetami miłości! Nie będą im straszne żadne tsunami zła. Chcemy być z Tobą Jezu! Ty nas obronisz od zła i zachowasz nasze rodziny w swojej miłości! Amen.