„Ja, który nigdy nie płaczę, nagle łkam nad kilkoma zdaniami o towarzyszeniu w chorobie. Droga właśnie mnie przełamała” – napisał po ubiegłorocznej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej 43-letni Adam z Chorzowa. Do płaczu potrzebował zaledwie 60 kilometrów nocnej wędrówki.
Katowice–Leśniów, 65 km marszu. To trasa, jaką pokonał Adam. Po powrocie przesłał nam obszerne świadectwo. Opisał w nim przeżycia towarzyszące mu przy rozważaniu kolejnych stacji ostatniej ziemskiej drogi Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.