„Ja, który nigdy nie płaczę, nagle łkam nad kilkoma zdaniami o towarzyszeniu w chorobie. Droga właśnie mnie przełamała” – napisał po ubiegłorocznej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej 43-letni Adam z Chorzowa. Do płaczu potrzebował zaledwie 60 kilometrów nocnej wędrówki.
Katowice–Leśniów, 65 km marszu. To trasa, jaką pokonał Adam. Po powrocie przesłał nam obszerne świadectwo. Opisał w nim przeżycia towarzyszące mu przy rozważaniu kolejnych stacji ostatniej ziemskiej drogi Jezusa.
Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.