5 lat pracy ponad 20-osobowego zespołu naukowców pod kierunkiem dr. hab. Zbigniewa Hojki z Uniwersytetu Śląskiego i dr. Bogdana Klocha z Muzeum w Rybniku przyniosło imponujący owoc w postaci dwutomowej monografii „Rybnik. Dzieje miasta i jego dzielnic”.
W pierwszej części autorzy przedstawiają dzieje polityczne i społeczne miasta, prowadząc czytelnika od „pradziejów i wczesnego średniowiecza Rybnika z uwzględnieniem terenów przyległych” aż po najnowsze wydarzenia „od 1989 do dziś”. W drugiej natomiast pogłębiają opis wydarzeń i procesów zachodzących w gospodarce i społeczności Rybnika w XIX i XX w.: od kwestii rozwoju terytorialnego i demograficznego, poprzez oświatę i kulturę, aż po nowoczesne budownictwo. Uznanie budzi nie tylko 1728 stron druku, 5536 przypisów, 725 unikatowych ilustracji, wykorzystanie bogatych źródeł, których wykaz zajmuje 52 strony, czy nawiązanie do 4500 historycznych i współczesnych postaci związanych z dziejami miasta. Niełatwo przecenić rzetelną pracę badawczą, często sięgającą do rzadkich dokumentów zgromadzonych w 24 placówkach archiwalnych Polski, Czech i Niemiec.
Nie chodzi o podziw dla zachwycającej szaty edytorskiej obu części monografii i dołączonego do nich reprintu mapy z 1791 r. oraz efektownego i praktycznego etui. Nie chodzi nawet o treść, perfekcyjnie łączącą bogactwo naukowej precyzji z komunikatywnością przekazu. Chodzi o to, że Rybnik ma szczęście do ludzi i instytucji, którym leży na sercu odkrywanie i popularyzacja „historii miasta” i „miasta historii”. A historia, jak przypominał św. Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” (do której warto przy okazji powrócić), to fundament, na którym buduje się przyszłość.
Monografie takie jak ta pozwalają roztropnie korzystać z dziedzictwa pamięci i tradycji, z osiągnięć i porażek minionych pokoleń. Umożliwiają poznawanie ich ku zachęcie lub przestrodze, podpowiadają, jak je akcentować i aktualizować. Tak rodzi się poczucie zakorzenienia, patriotyzm i odpowiedzialność – za podtrzymywanie tradycji i kultury, za siłę więzi społecznej, za kształt i siłę (ponad)lokalnej wspólnoty. Wypada życzyć, aby jak najwięcej górnośląskich miast doczekało się podobnych opracowań.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się