- Od dzieciństwa wmawia się nam, że "coś musimy" - mówi Zuzia Kacała, studentka z Rogowa. - Musisz chodzić do kościoła, musisz być grzeczny, musisz się starać. A to nie tak! On kocha nas całkowicie za nic. Za darmo.
Pół roku później podczas lekcji wychowania fizycznego upadłam tak niefortunnie, że całym ciężarem ciała przygniotłam kostkę u nogi. Noga momentalnie zaczęła puchnąć, a ból był tak wielki, że nie mogłam na niej stanąć. Na jednej nodze dokuśtykałam do lekarza. Prześwietlenie, badanie i okazało się, że zrobił się krwiak. Oznaczało to, że dopóki się nie wchłonie, nie będę mogła następować na tę nogę i muszę chodzić o kulach przez parę tygodni. Niby nic poważnego, ale sytuacja nieprzyjemna.
Wieczorem mieliśmy spotkanie naszej wspólnoty młodzieżowej Youth Kahal. Podczas tych spotkań modlimy się, rozmawiamy, dzielimy słowem Bożym, swoją wiarą. I ja nagle powiedziałam: „A czemu nie moglibyście się pomodlić o uzdrowienie mojej kostki?”. Usiadłam na krześle, kule oparłam obok, a moi przyjaciele zaczęli się za mnie modlić. To była bardzo krótka modlitwa. Nikt z nas nie miał doświadczenia modlitwy nad chorymi. Pamiętam, że skończyli, ja podziękowałam i jakby nigdy nic... wstałam z krzesła. Na obie nogi! Dopiero po chwili zorientowałam się, że stoję, a noga mnie nie boli.
Zerwałam bandaż, który cały czas miałam, a kostka, która jeszcze pół godziny wcześniej była spuchnięta jak balon, teraz wyglądała normalnie. To był dla nas znak, że Pan Bóg chce nas posyłać do ludzi, że chce, byśmy głosili Jego chwałę, opowiadali o Jego wielkiej miłości, chce działać przez nas. On chciał, żebyśmy zobaczyli, że Ewangelia jest ciągle żywa, że On jest cały czas wśród nas. A teraz chce, żebyśmy chodzili z Nim na maksa!
Pewnego dnia do naszej wspólnoty na modlitwę uwielbienia przyszła dziewczyna, która - podobnie jak ja wcześniej - chodziła o kulach. Była po operacji nogi i bardzo ją bolało. Podeszłam do niej i powiedziałam: „Hej! Jeżeli chcesz, pomodlimy się o twoje uzdrowienie”. Zawahała się, ale w końcu powiedziała: „Ok”.
Pomodliliśmy się z nią, a kiedy skończyliśmy, nagle zaczęła płakać. Powiedziała, że noga całkowicie przestała ją boleć. Zaczęła tańczyć, podskakiwać, klękać, co wcześniej było absolutnie niewykonalne. Kilka dni później poszła do lekarza na wizytę kontrolną. Kiedy weszła do gabinetu, lekarz zdjął okulary i zaczął przecierać oczy ze zdumienia. To niemożliwe, żeby po tak poważnej operacji TAK chodziła!
Moje imię wyryte na Jego dłoniach
Pewien mężczyzna przyszedł do nas, mówiąc, że bolą go plecy i bez porannej gimnastyki nie jest w stanie chodzić. Kiedy usiadł na krześle, pokazał nam, że jedna jego noga jest wyraźnie krótsza od drugiej. Zaczęliśmy się modlić i zobaczyłam na własne oczy, jak krótsza noga się wydłuża... Sprawdzaliśmy to później kilkanaście razy, bo pierwszy raz doświadczyliśmy czegoś takiego, i rzeczywiście różnica się zmniejszyła! Mam z tym panem kontakt do dziś. Ból nie wrócił. Człowiek jest sprawny.
Modliliśmy się z kobietą, u której lekarze zdiagnozowali guzy na nerkach. Następnego dnia po modlitwie miała kolejne prześwietlenie i okazało się, że nerki są całkowicie czyste! Lekarz powiedział: „Proszę sobie to zdjęcie powiesić na ścianę, bo to jest CUD!”.