Zmierzająca z Brynowa do Mysłowic "czternastka" wypadła z szyn przy placu Miarki w Katowicach. Na godzinę ruch został niemal całkowicie zablokowany.
Bardzo szybko na miejscu pojawiły się cztery samochody pogotowia technicznego i ekipa przystąpiła do przenoszenia wagonu na torowisko. Operacja zajęła mniej niż godzinę. Zdaniem rzecznika prasowego Tramwajów Śląskich Andrzeja Zowady, to typowy czas, potrzebny, by tramwaj mógł ruszyć w dalszą drogę.
- Wykolejenia zdarzają się rzadko, biorąc pod uwagę rozległość sieci i liczbę tramwajów, które codziennie na nie wyjeżdżają. Zwłaszcza na torowiskach zmodernizowanych, których mamy coraz więcej, dochodzi do nich sporadycznie - mówi Andrzej Zowada.
- Częściej do takich zdarzeń dochodzi na starszych torowiskach. Wpływ ma również pogoda, bo podczas upału szyny nagrzewają się, stal się rozszerza. Dlatego w każdym rejonie przez 24 godziny na dobę dyżurują ekipy, które bardzo szybko przyjeżdżają na miejsce zdarzenia z dźwigiem i innym niezbędnym sprzętem, by możliwie szybko tramwaj powrócił na tory.
Kiedy tramwaj powrócił już na tory i nieco wycofał, odsłonił fragment uszkodzonej szyny Mirosław Rzepka /Foto Gość