60 lat temu do Katowic powrócili biskupi śląscy, wysiedleni stąd cztery lata wcześniej.
Pewnego razu w Lipnicy bp Adamski wraz z ks. Szymeckim słuchali Radia Wolna Europa, które nadało komunikat, że bp Adamski zmarł na wygnaniu.
Nie była to robota komunistów, lecz plan abp. Józefa Gawliny, który chciał wywołać zainteresowanie osobą wygnanego biskupa. Władze państwowe nie wypowiedziały się na ten temat. Radio Wolna Europa sprostowało tę informację, podając, że biskup żyje, przebywa w Lipnicy i czuje się dobrze. Nazajutrz bp Adamski wraz ze swym kapelanem pojechali do metropolity poznańskiego bp. Dymka na obiad, który nazwali „stypą”.
Po kilku dniach do Lipnicy przyjechali radiowcy, chcąc przeprowadzić wywiad z biskupem - chcieli nagrać jego głos, by zdementować pogłoski o jego śmierci. Powiedział im, że wywiadu chętnie udzieli, ale... kiedy powróci do Katowic. Wtedy jeden z radiowców odparł, że nie ma już Katowic, jest Stalinogród. Na to biskup odpowiedział spokojnie: „Tak, ale będą”.
Kolejnym ciosem, który spadł na biskupów, była decyzja o poświęceniu katowickiej katedry pod ich nieobecność. Poświęcenia dokonał biskup częstochowski Zdzisław Goliński.
Biskupi nie byli odosobnieni, licznie odwiedzali ich kapłani diecezji katowickiej, choć było to wielkie ryzyko.
Ostatni cios zadał biskupom katowickim wikariusz kapitulny, gdy 15 września 1956 roku Prokuratura Generalna ich ułaskawiła. Wtedy to biskup Bieniek udał się do Warszawy, aby dowiedzieć się, czy jest już możliwość ich powrotu do diecezji. Otrzymał od prokuratora obietnicę, że to załatwi. Biskupi podjęli decyzję o powrocie do Katowic. Okazała się ona jednak przedwczesna.
27 września 1956 r. o godzinie 16.00 weszli do gmachu kurii, gdzie zostali przyjęci przez kilku księży na czele z ks. Romualdem Rakiem. Następnie udali się do kaplicy, gdzie podziękowano Bogu za szczęśliwy powrót uroczystym Te Deum. Biskupi postanowili pierwszą noc spędzić w kurii, a dopiero na drugi dzień objąć ponownie rządy.
W godzinach wieczornych ks. Szymecki poszedł powiadomić wikariusza kapitulnego o powrocie prawowitych biskupów i o tym, że jutro przejmą władzę. Gdy ks. Szymecki opuścił siedzibę wikariusza przy ulicy Francuskiej, infułat Piskorz telefonicznie powiadomił komunistów, że biskupi wrócili. O 23.30 do gmachu kurii zapukali funkcjonariusze UB, podając się za przyjaciół ks. Raka i nalegając na pilną rozmowę z biskupem. Gdy otwarto drzwi, wbiegli do kurii w poszukiwaniu przybyłych z wygnania biskupów. Oznajmiono im, że są aresztowani i muszą w trybie natychmiastowym opuścić diecezję.