Śląska Gospodyni ponownie wyruszyła za ocean. O peregrynacji obrazu Matki Bożej Piekarskiej w USA, mieszkających tam Ślązakach i ich wierze opowiada ks. Adam Zgodzaj, wikariusz piekarskiej bazyliki.
Na lotnisku w Rzymie odetchnęliśmy z ulgą. Walizka, a w niej zabezpieczona kopia obrazu Matki Bożej Piekarskiej po rutynowej kontroli trafiła do luku bagażowego. Tym samym rozpoczęła się druga już wyprawa Śląskiej Gospodyni za ocean. Plan podróży obejmował kilkanaście parafii, głównie polonijnych rozsianych właściwie po całych Stanach Zjednoczonych.
Polskie Chicago
Nasza podróż rozpoczęła się od Chicago – miejsca znanego jako największe skupisko polskich emigrantów. Rzeczywiście, niespełna 7% mieszkańców „wietrznego miasta” stanowią ludzie pochodzenia polskiego. Na każdym kroku można więc usłyszeć polski język, czy trafić na „nasz” sklep. Wiele kościołów nawet jeżeli to nie typowo polskie parafie, to miejsca gdzie przynajmniej jedna Msza święta w niedzielę jest oprawiana w języku polskim. My odwiedziliśmy kilka największych i najstarszych polskich parafii, m.in. kościół Trójcy Świętej prowadzony przez Księży Chrystusowców. Kościół ten jeszcze kilka lat temu miał zostać zamknięty i sprzedany. Coraz większym problemem w USA, również w Chicago jest migracja naszej polonii, a jednocześnie „amerykanizacja” kolejnych pokoleń. Kiedyś wielkie polskie skupiska, dziś często wspominane są z melancholią, gdyż ludzie usamodzielnili się i rozprzestrzenili po różnych częściach Ameryki. Tym samym parafie, które przed laty nie potrafiły pomieścić wiernych, dziś są często łączone, czy też niestety zamykane. Kościół Świętej Trójcy udało się uratować, a dzięki duszpasterzom i wiernym na nowo stał się ważnym ośrodkiem polonijnym.