„Nikt, kto przeżył takie piekło jak Ty, nie jest w stanie kochać” - napisała mu na karteczce jego dziewczyna, gdy dał jej do przeczytania historię swojego życia. I dodała: „To sam Bóg kocha przez Ciebie”. Dzisiaj Jola jest jego żoną.
Droga ku nawróceniu doprowadziła go na studia teologiczne w Katowicach. Dla teologii porzucił plany pójścia na medycynę.
Studiował i na pół etatu pracował w KFC. Był odpowiedzialny za utrzymanie mieszkania i siostry. Nieraz, wyczerpany, zasypiał w tramwajach i na zajęciach.
Miał już 21 lat. Przyjaciele twierdzili, żeby powinien wyprowadzić się z domu. Bał się tego, bo zarabiał wtedy tylko 800 zł. A przede wszystkim sądził, że ojciec i siostra nie poradzą sobie bez niego.
W wielkiej rozterce poszedł na Mszę św., gdzie usłyszał czytanie z księgi Wyjścia: „Pan mówi: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód”.
To przeważyło. Jego wyprowadzkę rodzina przyjęła z obojętnością. – Okazało się, że dali sobie radę. Funkcjonują – mówi.
Na „swoim” bywało mu baaardzo ciężko. Krainy z miodem i mlekiem nie widział nawet na horyzoncie. Był biedny jak Izraelici na pustyni. – Przejąłem jednak odpowiedzialność nad swoim życiem – ocenia.
Jego zdaniem ludziom z podobnym życiorysem grozi, że będą przez całe życie swoje kłopoty tłumaczyć trudnym dzieciństwem. Tymczasem powinni stawić czoła przeciwnościom.
W drodze do dojrzałości musiał przejść jeszcze jedno uleczenie: okazało się, że jego fascynacja mroczną muzyką i okultyzmem miała swoje konsekwencje. Pomogli mu dopiero księża egzorcyści.
Rafał nie zgadza się ze słynnymi słowami ks. Adama Bonieckiego, byłego szefa „Tygodnika Powszechnego”: „Diabelskość Negrala to diabelskość z jasełek. Nie ma w nim nic diabolicznego. To miły, spokojny, mądry człowiek”. – Byłem na kilku jego koncertach i nie uważam je za jasełkowe. Teraz chce tam rozdawać własne hostie. Dla mnie to przegięcie, świętokradztwo, obrażanie Boga – mówi Rafał. Zastrzega: – Nie powinniśmy wpaść w demonizowanie rzeczywistości. Nie nad wszystkim trzeba się zastanawiać, czy jest demoniczne, bo Pan Bóg stworzył świat dobrym. Jednak w sprawie zagrożeń duchowych trzeba być czujnym. Nade mną przez pięć lat modlono się o uwolnienie. I nie są to najmilsze doświadczenia.
Dla was jest obietnica
Rafał widzi, że Bóg wypełnia w jego życiu Swoje obietnice. Najważniejszą z nich odczytał w ten sposób, że będzie mężem. Nic jednak nie wychodziło ze związków z jedną i drugą dziewczyną. Chłopak wciąż chyba był za mało dojrzały. Uznał, że może sam sobie wymyślił Bożą obietnicę, że swoje marzenia włożył w usta Boga. W czasie wycieczki do Krakowa powiedział o tym koledze. Weszli do kościoła dominikanów. Akurat trwała Msza – drugie czytanie. Zdumieni chłopcy usłyszeli: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia”.
Dwa dni później Rafał usłyszał w nauce rekolekcyjnej: „Maryja od anioła otrzymała słowa obietnicy, a czy ty znasz już swoją obietnicę?”. A potem na drzwiach swojego kierownika duchowego w Bytomiu przeczytał: „Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz”.
Dwa miesiące później Rafał pomagał jako „techniczny” na ewangelizacji w Sosnowcu. Tam po raz pierwszy zobaczył Jolę. Po kolejnych kilku miesiącach zaczęli randkować. Modlił się wtedy: „Panie Jezu, nie pozwól mi tego schrzanić”.
Pobrali się 1,5 roku temu w Sosnowcu. Zaproszenia na ich ślub miały formę paszportu... Teraz mieszkają w Tychach.
Swoją książkę Rafał zakończył słowami: „Najlepsze jest jeszcze przed nami, bo wierzę, że »Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru« (Rz 8, 28)”.