To Bóg daje facetowi odwagę

- Tak, napiszcie o nim! To jest najdzielniejszy Ślązak! - mówi Gabrysia Klimek z Jastrzębia o swoim mężu. Możliwe, że ma rację.

W tym domu śmiech w ogóle często rozbrzmiewa. Mimo choroby, która ich dręczy, Klimkowie są tak radosnymi i ciepłymi ludźmi, że chce się z nimi przebywać. Nawet, jeśli dopiero co się ich poznało.

Klara chodzi dziś do przedszkola w Jastrzębiu. Klimkowie cieszą się, że dyrektorka przedszkola przyjęła ich dziecko, choć wcale nie musiała, bo pierwszeństwo w przyjęciach mają rodzice samotnie wychowujący dzieci. Sama, bez żadnych protekcji, zdecydowała, że dziecku, którego matka często jeździ po szpitalach, trzeba pomóc. A wychowawczyni grupy osobiście przyszła do ich mieszkania ustalić z Gabrysią, jak postępować z Klarą, kiedy mama jest w szpitalu – bo dziewczynka bywa wtedy w przedszkolu bardziej zamknięta w sobie. Klimkowie twierdzą, że tych i wielu innych wspaniałych ludzi, otwartych na pomoc, podsuwa na ich drodze sam Pan Bóg.

Jak Bóg to wymyślił?

Na rodzinę i na leki zarabia Robert. Był kiedyś dyrektorem oddziału banku i doradcą finansowym, prowadził szkolenia dla finansistów. Kiedy jednak zaczął się kryzys, klienci zaczęli tracić na produktach, które im polecał. Mimo to on nadal na tych klientach zarabiał! – System jest w ten sposób skonstruowany, żeby tak właśnie było – ocenia.

Uznał, że to nie jest w porządku. Zaczął szukać innych produktów finansowych, które mógłby polecić klientom z czystym sumieniem. Szefowie nie podchwycili jego pomysłu, bo nie były to produkty ich firmy. Robert odszedł więc z pracy. – Koledzy pukali się w czoła: „Facet, zwariowałeś?” Nie mieściło im się w głowach, że takie poglądy może mieć ktoś, kto prowadził szkolenia dla finansistów – śmieje się jego żona.

Swój biznes Robert stara się dziś prowadzić zgodnie ze wskazówkami, które znalazł w Biblii. Często jest tam mowa o złocie, a on traktuje to dosłownie. Poleca klientom produkty finansowe oparte na metalach szlachetnych. I zanim jakiś produkt poleci, testuje go na sobie. – Ale chodzi o złoto czy srebro, które fizycznie istnieje, a nie o certyfikaty, że to jest złoto – zastrzega. – Moi dziadkowie w PRL-u odkładali dla mnie przed 30 lat pieniądze na książeczce PKO. Uzbierali 185 tysięcy złotych. Kiedy poszedłem je odebrać, pani powiedziała: „Przesuwamy przecinek, to będzie 18 złotych i 50 groszy”. Po doliczeniu odsetek wyszło 380 złotych. Obliczyłem, że gdyby dziadkowie zamiast tak oszczędzać, kupowali choćby po 1 gramie złota, byłoby ono teraz warte 30 tysięcy złotych. Oszczędności dziadków zjadła inflacja, zwłaszcza ta z przełomu lat 80. i 90. XX wieku. Taka inflacja pojawia się co kilkadziesiąt lat i będzie się pojawiać. Przed tym staram się chronić oszczędności klientów – mówi.

We własnej firmie jest trudniej, bo brakuje poczucia stabilizacji. Ale jest za to spokojne sumienie. – Ale przed ważnymi decyzjami, o których ci opowiadamy, Robert idzie przed Najświętszy Sakrament. To nie jest zbyt popularne, żeby faceci podejmowali różne ważne decyzje przed Panem Bogiem, co? Mój mąż to jest młody facet, który jest bardzo zagoniony. Ale przed Najświętszym Sakramentem sam Bóg podsuwa rozwiązania. I to On daje facetowi odwagę. Bo dzisiaj to bywa zaburzone, to kobiety są silne – uważa Gabrysia. – Ale wszystko może wrócić na swoje tory, bo to Pan Bóg daje facetowi odwagę – powtarza.

Przy narodzinach Klary lekarze pobrali krew pępowinową. Dzięki niej być może kiedyś będzie można zrobić Gabrysi przeszczep komórek macierzystych. Jej układ odpornościowy miałby szansę wtedy zaskoczyć na właściwe tory i przestać zwalczać własny organizm. – Może tak to Pan Bóg wymyślił? Uzdrowienie Gabrysi przez Klarę? Trzeba trwać, modlić się i robić swoje – mówi Robert.

Tekst z wydania specjalnego "Gościa Katowickiego" na męską pielgrzymkę do Matki Bożej Piekarskiej.

Robert Klimek prowadzi szkolenia o finansach rodziny w oparciu o wskazówki zapisane w Biblii. Najbliższe – 3 grudnia 2015 r. o 18.00 w restauracji „Sjesta” w Mikołowie; rejestracja przez stronę internetową www.klimek-edu.pl.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..