Najpierw stali na kasie w supermarkecie. Później opiekowali się porzuconymi i chorymi. I zgodnie przyznają: to były wakacje życia.
Na początku towarzyszyło im nieustanne zdziwienie. – Pie- rwszy szok to delhijska ulica: pełna kontrastów, gwarna, ciągle brzęcząca klaksonami. Tłok na ulicach, brak pasów ruchu i pozorny brak reguł. Na początku ciągle bałem się, że lada moment dojdzie do jakiegoś gigantycznego karambolu. Obok siebie skrajnie biedni ludzie i niewiarygodnie bogaci w luksusowych samochodach – wspomina Szymon Kot, uczeń klasy maturalnej w Akademickim Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie. Zaskoczył ich upał, mimo że teoretycznie byli na niego przygotowani. – Na początku nie mogliśmy się do niego przyzwyczaić. Chodziliśmy cali mokrzy. Nawet chwilę po wyjściu spod prysznica nie byliśmy pewni, czy na naszej skórze jest jeszcze woda, czy już pot – wspominają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.