– Będą wymagali pomocy psychologicznej i psychiatrycznej – mówiła o osobach zażywających dopalacze, w tym „Mocarza”, dr Beata Chwalba.
– Chodzi o pewne symptomy zaburzeń psychicznych. Używanie takich środków nie pozostaje bez wpływu na dalsze funkcjonowanie człowieka – mówiła dr Beata Chwalba, psychiatra, która leczy osoby po zażyciu dopalaczy, na konferencji w Katowicach. Odbyła się ona w Regionalnym Ośrodku Metodyczno-Edukacyjnym „METIS” w Katowicach.
– Bardzo dobrze, jeśli osoba, która zażywa takie środki, trafia do nas szybko, bo wtedy można dużo zrobić. Jeśli nie – zmienia się osobowość tego pacjenta – ostrzegała.
Omamy to jeszcze pikuś
Dr Chwalba uzasadniała, że współczesna psychiatria dzięki środkom farmakologicznym skutecznie leczy takie objawy, jak omamy i urojenia, które prześladują wielu ludzi zażywających dopalacze. Są jednak i inne konsekwencje, które przylepiają się do nich i których pozbyć się jest znacznie trudniej. – Ci pacjenci mają silne zespoły lękowe, napady paniki – stwierdziła.
Wśród konsekwencji wyliczyła też poczucie własnej bezwartościowości i myśli samobójcze. – Taki pacjent jest dotknięty przez brak radości życia – mówiła. – Nie interesuje go nic, co do tej pory go interesowało. Nie cieszy go dom i relacje międzyludzkie. Najchętniej by leżał, jak to się mówi: zalegał. Jeśli miał hobby, przestaje go to zajmować. Te osoby czasem zaczynają studia, ale po kilku miesiącach je zarzucają. Nie radzą z sobie z wyzwaniami, które wymagają regularnego wysiłku.