Choć telewizja zamiast nich wolała pokazać zjazd strachów na wróble na Podbeskidziu – to te Marsze zmieniają rzeczywistość.
Osiemset osób tańczących w marszu pomiędzy wielkimi blokowiskami? To możliwe w Jastrzębiu-Zdroju. A to dzięki znakomitemu wodzirejowi Pawłowi Jagodzińskiemu, który 7 czerwca śpiewał, tańczył i... wysoko skakał na platformie jadącej na czele Marszu dla Życia i Rodziny. Za jego przykładem dzieci, młodzież, ludzie w średnim i starszym wieku zgodnie bawili się jak dzieci: podskakiwali na komendę, wyrzucali w górę ręce, tańczyli, zbliżając się to do lewego, to do prawego krawężnika, a niektórzy nawet w... parach. Pomagała im w tym muzyka – i całkiem świecka, i taka, której teksty wprost uwielbiają Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.