- Nie ma pałacu biskupiego i kurii biskupiej ani księży podlegających jego jurysdykcji. Nie zna nawet liczby swoich podopiecznych. Musiał za nimi jeździć, a raczej latać - tak o abp. Szczepanie Wesołym, który otrzymał w środę tytuł doktora honoris causa UŚ, mówił ks. prof. Jerzy Myszor, autor laudacji.
Ks. Myszor w auli Wydziału Teologicznego przypomniał też przesłanie, któremu arcybiskup jest wierny od początku kapłańskiej i biskupiej posługi. To przede wszystkim "troska, by być z Polakami wszędzie tam, gdzie w wyniku politycznej, osobistej czy ekonomicznej decyzji rzucił ich los". - Zliczenie jego podróży po świecie z góry skazane jest na niepowodzenie. (…) Dużą część życia spędził w samolocie, przeciętnie raz w tygodniu odwiedzając kolejny ośrodek polonijny. Zamknięte przed nim były jedynie diaspory polskie na terenie Związku Sowieckiego - mówił.
Abp Szczepan Wesoły to pochodzący z Katowic, rocznikowo 89-letni kapłan, który od lat posługuje wśród Polonii, obecnie w Rzymie. To także, jak podkreślają władze uczelni, "niestrudzony opiekun i duszpasterz Polonii na świecie, delegat prymasa Polski dla duszpasterstwa emigracji, wielki syn śląskiej ziemi, nauczyciel polskiej emigracji, gorący patriota, odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla Kościoła w kraju i dla Polonii w świecie, laureat nagrody Lux ex Silesia".
Abp Szczepan Wesoły z rąk prof. Wiesława Banysia, rektora UŚ, otrzymuje tytuł doktora honoris causa tej uczelni Joanna Juroszek /Foto Gość Po wręczeniu tytułu arcybiskup na stojąco wygłosił swój pierwszy wykład na Uniwersytecie Śląskim. - Mówi się, że biskup powinien być skromny, natomiast trudno sobie wyobrazić, żeby biskup był nieskromny - podkreślał z uśmiechem. A wcześniej, na potwierdzenie tych słów, w rozmowie z dziennikarzami, mówił: "Ja nic takiego nie zrobiłem". Odwołując się do miejsc swojej duszpasterskiej posługi, podkreślił rolę Kościoła, szkoły i rodziny w kształtowaniu człowieka. Za św. Janem Pawłem II zaznaczył także, że dla Polaków mieszkających poza krajem ojczyzną jest kultura.
Abp Wesoły, z racji nazwiska i zawołania biskupiego: "Będę służył z radością", opowiedział dwa dowcipy. Jeden o tym, jak w Anglii spotkało się dwóch pułkowników. - Co słychać, panie pułkowniku? - pyta pierwszy. - Żona przyjechała - odpowiada drugi. - To pewnie musi się pan cieszyć?. - No, muszę, muszę... - Dlatego wy nie musicie się cieszyć - żartował arcybiskup, dziękując za życzliwość i wyróżnienie.
Abp Wiktor Skworc zauważył, że abp Wesoły jest prawie równolatkiem diecezji katowickiej, która w tym roku obchodzi swoje 90. urodziny. Metropolita katowicki zwrócił uwagę na dyspozycyjność "biskupa na walizkach" oraz na to, że tak naprawdę, mentalnie, nigdy z Katowic się nie wyprowadził. - Bardzo cieszymy się, że Ksiądz Arcybiskup jest z nami, ostatnio coraz częściej - mówił, dodając, że wypadałoby mu kupić bilet miesięczny na linii Rzym-Katowice.
Uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa UŚ odbyła się w auli Wydziału Teologicznego UŚ w Katowicach. Akademicki tytuł honorowy wręczył abp. Szczepanowi prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego.
Wśród zaproszonych gości obecni byli m.in. abp Wojciech Polak, prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, prymas senior, Hanna Suchocka, była ambasador Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej, bp Tadeusz Pieronek, abp Wiktor Skowrc, abp senior Damian Zimoń, duszpasterze polonijni, przedstawiciele władz samorządowych oraz wyższych uczelni.
Więcej o abp. Szczepanie Wesołym przeczytasz tutaj.