Uroczystości barbórkowe na Górnym Śląsku zakończyła Msza górnicza sprawowana przez abp. Wiktora Skworca w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Tegoroczne obchody były inne niż poprzednie; górnictwo przeżywa głęboki kryzys, co po raz kolejny mocno wyakcentował metropolita katowicki.
W czasie homilii abp Wiktor Skworc wołał o budowę "pomnika społecznego porozumienia dla uzdrowienia i ratowania górnictwa!". - Serdecznie proszę o rozmowę i dialog, o wytrwałe szukanie we wszystkich górniczych spółkach stabilnych rozwiązań. Niech zarządom, radom nadzorczym i związkom zawodowym nie zabraknie determinacji i woli porozumienia, a potem konsekwencji działania - mówił.
Metropolita w innej części kazania, wzywając do działania, przypomniał, że nie jest ono możliwe bez "górniczego nawrócenia". - Więc podejmując działania naprawcze, trzeba także górniczego nawrócenia: uznania wszystkich grzechów zaniedbania; trzeba też odwołania się do doświadczeń z przeszłości. Przecież już raz udało się - przy porozumieniu wszystkich stron - przeprowadzić restrukturyzację górnictwa - zaznaczył.
Arcybiskup wyjaśnił także, że naprawa wcale nie oznacza powrotu do tego, jak było wcześniej, a porozumienie wymaga racjonalności oraz stanięcia w prawdzie. - Prawda jest taka, że już nigdy w górnictwie nie będzie tak jak było: nie da się odtworzyć sytuacji minionych. Zasada racjonalności każe nam również zachować umiar w żądaniach, a nawet ustąpić, jeśli dobro wspólne tego wymaga! Trzeba też przyjąć kryterium sprawiedliwości, aby zmiany nie odbywały się kosztem ekonomicznie czy społecznie najsłabszych - apelował.
Abp Wiktor Skworc podkreślił, że przyszłość pracujących w przemyśle wydobywczym węgla kamiennego jest dla niego szczególnie ważna, bo dotyczy ona całych rodzin, społeczeństwa Górnego Śląska, a także tradycji. Jednocześnie wyjaśnił, że wartością nadrzędną są "zachowanie samego miejsca pracy (niekoniecznie istnienie danego zakładu pracy) i pokój społeczny, który wszystko inne umożliwia, otwiera na przyszłość stabilną i przewidywalną".
Przypomniał, że podczas realizacji programu naprawczego zmaleje liczba kopalń, a razem z nią zniknąć mogą również "etos górniczej pracy, kult rodziny, cała wiekowa kultura, tak dla Górnego Śląska charakterystyczna". Metropolita zachęcał jednak, by do tego nie dopuścić.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy naszą tradycję pielęgnowali, zachowywali i przekazywali jako cenny kapitał młodemu pokoleniu. Byśmy przekazywali to wszystko, co dla Śląska charakterystyczne, jak przywiązanie do rodziny, Boga i Kościoła, do pozdrawiania się "na dole" pod ziemią i na powierzchni słowami: "Szczęść Boże!".
Przypomniał także, że kapitałem Ślązaków są: "pracowitość, rzetelność, akuratność, ofiarność i umiłowanie ojcowizny", co potwierdza, że prawdziwym bogactwem są ludzie.
O pomoc w rozwiązywaniu problemów górników prosił św. Barbarę oraz św. Jana Pawła II, który sam pracował w ciężkiej pracy w kamieniołomie. - Niech więc zstąpi Duch Twój, niech odnowi nasze rodziny i miejsca pracy. Niech odnowi oblicze naszej śląskiej ojcowizny! - wołał, parafrazując świętego papieża.
Po Mszy św. historię górniczej pracy i cech Ślązaków, o których w kazaniu mówił abp Skworc w śląskiej godce przedstawili Ania i Antek, rodzeństwo ubrane w śląskie stroje. Podali także receptę na kryzys górnictwa: to modlitwa i błogosławieństwo Boże. "Rzykać trzeba. (...) Coby robota aż w rynkach gorzała i żeby żodno ślonsko familijo nigdy w życiu głodu nie zaznała. A i Pónbóczek nóm pomoże ino musimy sami się Go trzimać. Bo przy Niemu ani kryzys ni ma straszność".
W Eucharystii uczestniczyli zarządzający polskim górnictwem, pracujący pod ziemią, związkowcy, rodziny górników, poszkodowani w wypadkach w kopalniach, bliscy ofiar górniczych katastrof oraz emeryci górniczy. We Mszy św. wzięli udział także przedstawiciele władz miasta, województwa oraz rządu.
Licznie zgromadzeni przedstawiciele górnictwa modlili się również w intencji ofiar katastrof górniczych, zwłaszcza tej ostatniej, do której doszło w kopalni Mysłowice-Wesoła w październiku tego roku.
Przeczytaj także: