Na rekolekcje zwykle jeżdżą w Beskidy. W tym roku 22 z nich zrobiło wyjątek. Przyjechali do centrum Katowic i przez 9 dni mają okazję zobaczyć, jak żyje się w... seminarium duchownym.
To pierwszy tego typu wakacyjny wyjazd dla ministrantów naszej archidiecezji. Diakon Łukasz Wieczorek, który podjął się duchowej opieki nad grupą chłopaków, sam nie pamięta, kto pierwszy wpadł na pomysł takich rekolekcji. Podkreśla, że to duża zasługa ks. Cezariusza Wali, duszpasterza ministrantów, oraz przełożonych seminarium duchownego. Dzięki nim 18 ministrantów i 4 animatorów ministranckich w wieku od 14 do 19 lat, od 30 czerwca do 8 lipca odbywa rekolekcje i żyje życiem katowickiego kleryka.
Dlaczego w ogóle ministranci zdecydowali się na pobyt w tym miejscu? W anonimowych ankietach pisali, że przede wszystkim ujęła ich egzotyka, z jaką kojarzy im się seminaryjny budynek. Śpią w pokojach kleryckich, korzystają ze wszystkich miejsc, które w ciągu roku przeznaczone są dla alumnów.
Oczywiście, specyfika miejsca wymusza temat "powołanie". A dokładnie: „Odwagi! Ja Jestem, nie bójcie się! Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź!” (Mt 14,27-29). Jednak zarówno diakon, animatorzy, jak i ministranci podkreślają, że mowa tu o różnych drogach życia z Bogiem. - Nie chcemy na siłę wiązać ich z powołaniem do życia kapłańskiego. Ich obecność tutaj wcale nie musi oznaczać tego, że w przyszłości tu wrócą - przekonuje dk. Łukasz.
Młodzi każdego dnia poznają więc różne rodzaje powołania: do życia w rodzinie, kapłaństwa, samotności czy posługi misyjnej. Ministranci spotykają się z konkretnymi ludźmi, którzy opowiadają im o swoim powołaniu. Chłopcy odwiedzili Kurię Metropolitalną, rozmawiali z abp. Wiktorem Skworcem, byli w redakcji „Gościa”, gdzie wysłuchali wykładu Tomka Rożka, mieli wycieczkę do Krakowa, w Tyńcu spotkali się z o. Leonem Knabitem, wysłuchali świadectwa rodziny wielodzietnej, byli na Mszy w domu księży emerytów. Odwiedzą także siostry Misjonarki Miłości, gdzie pomogą w wydawaniu posiłku dla osób bezdomnych.
W środę, przeżywając dzień powołania kapłańskiego, ministranci mogli poczuć się jak prawdziwi alumni. Wstali o 5.30 i uczestniczyli w codziennym programie mieszkańców seminarium.
Z racji trwającego mundialu chłopcy oglądają także mecze lub sami grają w piłkę. Mieli okazję skorzystać też z seminaryjnej siłowni. - Duży akcent kładziemy również na modlitwę i adorację. Ja sam swoje powołanie odkryłem na adoracji i wiem, jaką ma wartość - mówi diakon. Młodzi mogą więc wieczorem pół godziny pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. - Widzę, że przychodzą, są chętni, a to raduje.