Mecz z synem? Zakupy z córką? Jak rodzice mogą dotrzeć do serc swoich dzieci? Z upływem lat to coraz większe wyzwanie dla rodzica.
Kolana do dyspozycji
- Jeśli dziecko przychodzi i chce nam pokazać jakiś filmik w necie, jakiś wpis, bo jego zdaniem jest śmieszny czy „odjechany”, koniecznie go natychmiast obejrzyjmy - zachęca R. Kościuszko. - Uwierzcie, to coś wielkiego, kiedy nastolatek chce nas jeszcze wpuszczać w swój świat, w swoje życie. To skarb do zgarnięcia!
A może by tak wieczór filmowy? To dobra okazja, by przemycić wartościowe treści. Robert Kościuszko namawia, żeby znaleźć dobre filmy i razem z dziećmi je oglądać. - Mamy w rodzinie „piątkowe wieczory”. Może być inny dzień, inna nazwa - mówi. - Kupmy chipsy, colę, stwórzmy atmosferkę atrakcyjną dla nastolatków. Z młodszymi dziećmi pójdzie jeszcze łatwiej. Już sam fakt, że z mamą i tatą mogą obejrzeć film, będzie dla nich wielką frajdą.
Kontakt fizyczny jest niezwykle ważny w budowaniu relacji rodzic - dziecko. Maluchy często przytulamy. A nastolatki? Przecież także potrzebują kontaktu fizycznego do prawidłowego rozwoju, kształtowania się ich osobowości! - Mocujmy się z synami, siłujmy się z nimi - ośmiela pisarz. - Zaimponujmy im swoją siłą fizyczną. Zatańczmy z córkami, bądźmy pierwszymi ich partnerami do tańca. Zadeklarujmy dzieciom, że zawsze mogą się do nas przytulić, że nasze kolana są do ich dyspozycji, bez względu na to, ile mają lat.
- Pamiętajcie: z kim przestajesz, takim się stajesz - przypomina Robert Kościuszko. - To my musimy towarzyszyć dorastającym dzieciom. Znaleźć sposób, by sięgnąć serca nastolatka, przekazać mu wiarę i wartości, jakimi żyjemy.