Mecz z synem? Zakupy z córką? Jak rodzice mogą dotrzeć do serc swoich dzieci? Z upływem lat to coraz większe wyzwanie dla rodzica.
Znajomi z Facebooka
A kiedy już znajdziemy czas dla dzieci, co wtedy? Co robić, żeby się z nami nie nudziły, żeby chwile spędzone wspólnie były dla nich zajmujące? - Tata i mama są magnesem. Warto wykorzystać ten fakt - zachęca pisarz. - Sport, wypady za miasto, koncerty muzyczne. Drodzy tatusiowie, jeśli chcecie zaimponować swoim dzieciom, nawet nastolatkom, zabierzcie ich kiedyś do swojej pracy. Gwarantuję, że w tej rzeczywistości będziecie dla nich niezwykle atrakcyjni, bo w pracy jesteście autentyczni.
Dzieci często przychodzą do nas same ze swoimi propozycjami. Tylko że my akurat wtedy nie możemy na nie odpowiedzieć, bo jesteśmy bardzo zajęci, bo mamy ważne zadanie do wykonania. I dzieci odchodzą. Jeżeli jednak będziemy zajęci zbyt często, dzieci przestaną przychodzić. - Jeśli wasze dzieci jeszcze przychodzą, zróbcie wszystko, co w waszej mocy, by wejść w ich świat, by nie odeszły - apeluje R. Kościuszko. - Bo w przeciwnym razie będą odchodzić coraz dalej i dalej od was. Nie należy bać się tego, co naszym dzieciom oferuje współczesny świat, tylko stanąć przy nich w odkrywaniu tego; znaleźć wspólny język; być blisko, by przestrzec przed tym, co niebezpieczne.
- Dzieci są przyspawane do internetu; tego już nie cofniemy - twierdzi Robert Kościuszko. - Usiądźmy więc obok dziecka przy kompie i niech nas dzieciak nauczy grać właśnie w tę grę; niech nas wprowadzi w świat Facebooka, „przedstawi” swoich facebookowych znajomych. Może zaprosi nas do ich grona albo odpowie na nasze zaproszenie?
Po co to wszystko? Czy nie lepiej tłumić w dziecku nadaktywność internetową, sprowadzić go do rzeczywistości? - Jeśli mam okazję rozmawiać dodatkowym językiem, którym chce rozmawiać mój syn czy moja córka, to ja w to wchodzę! - tłumaczy pisarz. - To jest kolejny kanał komunikacji. Do tego tata uchodzi za fajnego, nowoczesnego, bo ma konto na fejsie!