Metropolita katowicki przypomniał, że nie jesteśmy zobowiązani w sumieniu do przestrzegania zarządzeń władz cywilnych, jeśli są sprzeczne z wymogami porządku moralnego, z podstawowymi prawami osób lub wskazaniami Ewangelii.
W katowickiej archikatedrze Chrystusa Króla abp Wiktor Skworc odprawił Mszę św. w intencji beatyfikacji sługi Bożego kard. Augusta Hlonda. Rok 2013 uchwałą Sejmiku Województwa Śląskiego jest poświęcony temu pochodzącemu z Mysłowic wybitnemu duszpasterzowi. W katedrze modlili się też przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych.
Podczas homilii metropolita przypomniał słowa kard. Hlonda, który mówił, że to wartości decydują o tym, kim jest człowiek. - Człowiek od początku żył w sferze wartości, którą ukształtował Bóg - mówił abp Skworc. Przypomniał, że w życiu trzeba kierować się właściwą hierarchią wartości. Chrześcijaństwo od początku pokazywało, jaki jest odpowiedni wybór wartości, tak, by niższe nigdy nie przesłoniły wyższych.
- Stąd tak mocne wołanie Jezusa, by szukać zawsze tego, co w górze, co opiera się zniszczeniu przez mole i rdzę, co jest wiecznotrwałe - przypomniał abp Skworc. - Wielu jednak ryzykuje odrzucenie wartości moralnych, duchowych, a przede wszystkim wartości sakralnych; ryzykuje „uszkodzenie” duszy, co jest klęską człowieka, jego skarłowaceniem i degradacją - zauważył metropolita.
Odnosząc się do toczącej się w mediach dyskusji na temat źródeł prawa, zacytował list „O chrześcijańskie zasady życia państwowego” z 1932 r., w którym kard. August Hlond pisał: „państwo jest od Boga, ale nie jest Bogiem, a więc nie jest źródłem prawa..., nie stwarza moralności ani nie ustanawia jej normy (...). Przyrodzone prawo moralne i dekalog obowiązują państwo w tej samej mierze, co jednostkę i rodzinę... Państwo nie ma więc mocy uprawiania nieetycznych czynów, czyli zło nie staje się moralne i dozwolone przez to, że się go dopuszcza Państwo (...).
Najbardziej stanowczo odrzuca też Kościół zasadę, że polityka w ogóle stoi poza dziedziną praw moralnych. To niczym nie uzasadnione uproszczenie jest sprzeczne z podstawowym pojęciem o Państwie, wprowadza samowolę do życia publicznego i zmienia w piekło wzniosłą instytucję Państwa, stworzoną dla dobra i pomyślności ludzi. Bo jakimże udręczeniem stałoby się życie ludów, gdyby prawo moralne przestało obowiązywać w dziedzinie państwowej! Czy rządy, hołdujące tej teorii, mogłyby się odwoływać do sumienia obywateli w imię jakiegoś autorytetu moralnego? Prawem stałaby się siła, bo moralna pustka w polityce prowadzi zawsze do polityki gwałtu”.