Kolejny krok w procesie beatyfikacyjnym ks. Franciszka Blachnickiego - zakończona została praca nad tzw. positio. – To opis historii życia ks. Franciszka – tłumaczy ks. Łukasz Gaweł, rzecznik metropolity katowickiego.
Tysiąc stronicowy dokument został właśnie oddany do rzymskiej drukarni. Za około trzy tygodnie zostanie uroczyście przekazany przez przedstawiciela archidiecezji, najprawdopodobniej abp. Wiktora Skworca, Kongregacji ds. Świętych. – To początek długiej drogi, ale ważny krok został wykonany. Teraz będziemy oczekiwać na rozpoczęcie prac grupy teologów konsultorów i historyków. One nie rozpoczną się od razu po złożeniu positio, musimy odczekać w kolejce. Proces zwieńczy decyzja Papieża o ogłoszeniu heroiczności cnót Sługi Bożego. Odtąd będzie on nosił tytuł venerabilis, czyli czcigodny – wyjaśnia ks. Adam Wodarczyk, postulator procesu beatyfikacyjnego i moderator generalny Ruchu Światło – Życie. Ks. Wodarczyk przyznaje, że bardzo ciężko było streścić bogaty życiorys Sługi Bożego na wymaganych przez kongregację tysiącu stronach.
Jednocześnie ogromne wyzwanie stoi przed całą archidiecezją – każdy z mieszkańców jest zaproszony do modlitwy o cud za wstawiennictwem ks. Blachnickiego. Planowana jest akcja przypominająca modlitwę do Sługi Bożego. – Cały czas czekamy na osoby, które mogą zaświadczyć o niewytłumaczalnych uzdrowieniach dokonanych za pośrednictwem ks. Franciszka Blachnickiego – mówi ks. Adam Wodarczyk. – Mamy już sporo takich zgłoszeń, lecz w stosunku do żadnego nie rozpoczął się jeszcze proces potwierdzający jego prawdziwość.
Osoby, które brały udział w opracowaniu historii życia ks. Blachnickiego przyznają, że gdyby za cud uzdrowienia można było uznać wyjście z alkoholizmu, to byłoby ich pod dostatkiem. W nomenklaturze teologicznej jest to jednak traktowane nie jako cud, lecz łaska.
Przeczytaj też komentarz: Gdyby nie Blachnicki