Dziś diakoni - w sobotę już kapłani. Metropolita katowicki abp Wiktor Skworc udzieli im święceń prezbiteratu 23 maja o 10.00 w katowickiej katedrze Chrystusa Króla.
Patron postawił nam wysoko poprzeczkę
Temat pracy magisterskiej:
„Znak krzyża w polskiej przestrzeni publicznej po 1989 roku”.
Jakiemu duszpasterstwu chcę się szczególnie poświęcić?
Zafascynowany postacią św. Jana Bosko i ja chciałbym szczególnie poświęcić się duszpasterstwu młodzieży (oaza, ministranci etc.)
Ulubiona książka:
„Mały Książę”.
Pasje, hobby:
Podróże. Gdy tylko nadarzy się okazja, lubię wyjechać gdzieś, by poznać nową okolicę, co za tym idzie często też nowych ludzi… albo wrócić w wypróbowane okolice, by zajrzeć do „starych znajomych” i zapytać, co u nich słychać.
Ruchy, wspólnoty…
Jak większość moich kolegów rocznikowych związany jestem z grupą ministrantów. Nigdy nie byłem członkiem Ruchu Światło–Życie. Ten ruch zacząłem odkrywać dopiero teraz małymi krokami poprzez wakacyjne rekolekcje i piątkowe spotkania grupy w parafii stażowej.
Kiedy przyszła pierwsza myśl o powołaniu?
Pierwsza myśl o wyborze kapłańskiej drogi pojawiła się dość dawno. Na wakacyjnych rekolekcjach duszpasterstwa ministrantów często posługiwałem jako animator otoczony grupą kleryków. Ich opowieści o seminarium zawsze bardzo mnie ciekawiły, ich przykład pociągał na tyle, że po każdym takim wyjeździe moja myśl o kroczeniu tą drogą się wzmacniała. Ostatecznie swoją decyzję podjąłem przed Najświętszym Sakramentem w parafialny odpust.
Kto wywarł największy wpływ duchowy przed seminarium, a kto w czasie trwania formacji seminaryjnej?
Bardzo wdzięczny jestem moim spowiednikom lat młodzieńczych – ks. Arkadiuszowi i ks. Rafałowi. To oni, wiedząc o moich planach, w konfesjonale formowali mnie tak, bym podjął właściwą, dobrowolną, świadomą decyzję. W czasie formacji seminaryjnej przy rożnych okazjach spotykałem wielu kapłanów, którzy czymś imponowali, którzy dzielili się doświadczeniem, a czasem i zganili. Każdy z nich miał wpływ na to, jaką mam wizję swojego kapłaństwa.
Co było najważniejsze w latach bycia w seminarium?
Dla mnie w latach formacji seminaryjnej najważniejszy był czas spędzony w kaplicy, na modlitwie, czas wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu, ale także Wspólnota, jaką tworzą wszyscy mieszkańcy budynku przy Wita Stwosza 17a. Ufam, że nawet teraz po opuszczeniu już seminaryjnych murów nadal tą wspólnotą pozostaniemy.
Refleksja o życiu wspólnotowym, o wspólnocie kapłańskiej. Czy uda się i w przyszłości spotykać, być razem, wspierać się, razem modlić?
Dobrze przeżywana i dobrze rozumiana wspólnota jest czymś pięknym. Wspólnota kapłańska to druga rodzina, w którą my wchodzimy teraz jako „najmłodsze dzieci”. Wiem, że przyjęci będziemy z otwartymi ramionami i otwartym sercem. Przewodząc grupom seminaryjnym często doświadczałem mocy wspólnej modlitwy. Kiedy pracujemy razem, konieczna jest także modlitwa za siebie nawzajem, ale i w intencji dzieła, jakiego się podejmujemy. Wtedy do naszej wspólnoty zapraszamy też Tego, który jest jej twórcą.
Patron Waszego rocznika, bł. Jerzy Popiełuszko - czy to osoba „żywa” w Waszym przygotowaniu do kapłaństwa?
Na początku naszej formacji seminaryjnej wygraliśmy nieformalny wyścig o szybkość beatyfikacji rocznikowego patrona z ówczesnymi diakonami. Oni czekali na Jana Pawła II, my na ks. Jerzego. Kiedy ksiądz Popiełuszko został ogłoszony męczennikiem, nasza radość była wielka… Całym rocznikiem wybraliśmy się do Warszawy, by być blisko, by uczestniczyć we Mszy beatyfikacyjnej. Odtąd wzywaliśmy go na każdej rocznikowej modlitwie. Choć nie robiliśmy jakichś wielkich akcji, nie organizowaliśmy sympozjów na jego temat – to myślę, że każdy z nas poznał jego biografię i wie, jak wysoko w naszym kapłaństwie nasz patron postawił nam poprzeczkę.
O co chcielibyście prosić nas - czytelników „Gościa” czy szerzej - „lud Boży”? O co mamy się dla Was modlić?
Kiedy rozpoczniemy rekolekcje przed święceniami, to na pewno o światło Ducha Świętego, o wyciszenie się po czasie przygotowań i dopinania wszystkiego na przysłowiowy ostatni guzik. Zaś po święceniach o wytrwałość ideałom, których teraz mamy wiele.
Rekolekcje przed święceniami. Czym ten czas będzie dla Was?
To czas wyjścia na pustynię. Czas refleksji, pogłębienia, umocnienia swojej relacji z Mistrzem, którego już niebawem będziemy ukazywać wiernym pod postacią chleba i wina, ale także i w codziennym życiu całym sobą.
Jesteście „dziećmi swoich czasów” - Facebook, Twitter itp. W jakim zakresie macie zamiar z tych nowoczesnych środków korzystać i czy uważacie, że pomogą Wam one w apostołowaniu, ale także we własnym wzroście duchowym? Czy nie będą też jakimś zagrożeniem?
W świecie naszpikowanym komunikatorami różnego typu i Kościół musi być w tej przestrzeni obecny. Umożliwia to szybszy kontakt z młodymi ludźmi, dla których obecność on line to coś naturalnego. Cokolwiek wrzucimy do sieci - odbija się echem… niczym słowa Chrystusa po wodach jeziora Galilejskiego. Jeśli to ma być pomocą w ewangelizacji, w byciu bliżej tych, do których chcemy trafić, to czemu nie skorzystać?