Dziś diakoni - w sobotę już kapłani. Metropolita katowicki abp Wiktor Skworc udzieli im święceń prezbiteratu 23 maja o 10.00 w katowickiej katedrze Chrystusa Króla.
dk. Adam Słota
Ur. 12.07.1988 r. w Świętochłowicach, z parafii pw. MB Różańcowej w Chropaczowie. Rodzice: Jerzy i Sylwia z d. Wocławek, rodzeństwo: 1 siostra. Hasło prymicyjne: „Ty jesteś moim Bogiem, będę Ci dziękował! Ty jesteś moim Bogiem, będę Cię wysławiał!” (Ps 118,28)
dk. Adam Słota
By ludzie widzieli Pana Jezusa
Temat pracy magisterskiej:
„Relacja wiary i rozumu w Kazaniach Uniwersyteckich bł. Johna Henry’ego Newmana”.
Jakiemu duszpasterstwu chcę się szczególnie poświęcić?
Szczególnie interesuje mnie duszpasterstwo ministrantów, a także praca z osobami głuchoniemymi, ale otwarty jestem na każde zadanie, jakie Pan mi powierzy.
Ulubiony święty lub „mistrz”:
Bł. John Henry Newman i sługa Boży Pius XII.
Ulubiona książka:
Trudno określić, lubię różne, o ile mnie wciągają. Ffascynuje mnie szczególnie wśród nich Pismo Święte, a także „Władca Pierścieni”, książki z serii „Gwiezdnych Wojen”, lubię także ciekawe opowiadania.
Pasje, hobby:
Bardzo interesuje mnie elektronika, konstruowanie urządzeń elektronicznych, obsługa komputera i nowoczesne rozwiązania technologiczne.
Związki z ruchami, wspólnotami...
Od drugiej klasy szkoły podstawowej byłem ministrantem. Już jako dziecko mówiłem rodzicom, że będę księdzem. Ale wiadomo, dzieci mówią dużo, gdzieś po drodze ucichła ta myśl, a tak naprawdę – powróciła w trzeciej klasie technikum elektronicznego. Decyzję o pójściu do seminarium znali moi koledzy wcześniej od rodziców, bo im było najtrudniej to powiedzieć. Ale nadeszły dni przed maturą, kiedy miałem się określić, co chcę robić dalej, i to mama dowiedziała się pierwsza. Potem, wracając z pielgrzymki do Piekar, powiedziałem tacie.
W moim życiu spotkałem wielu dobrych księży, którzy bardzo wywołali we mnie pozytywny obraz kapłaństwa, szczególnie pamiętam radość i pokój mojego poprzednika za każdym razem, kiedy przyjeżdżał na wolne. Z radością patrzyłem na jego radość z kroczenia drogą kapłańską.
W czasie formacji w seminarium bardzo dużo się wydarzyło, wiele się też we mnie zmieniło, szczególnie w podejściu do różnych sytuacji, w podejmowaniu decyzji, w poznawaniu siebie. Pan Bóg pokazywał mi stopniowo, jakim jestem człowiekiem, co jeszcze jest do zmiany. Poznałem we wspólnocie seminaryjnej wielu wspaniałych ludzi, z którymi zawarłem bliższe znajomości czy nawet przyjaźnie, którzy pokazali mi w moim życiu wartość wspólnoty, otwarcie się na drugiego człowieka. Wiele spraw w tym temacie Pan Bóg oczyścił, pozwolił mi poznać prawdę, w które relacje nie warto inwestować, i co muszę w sobie przepracować. Dzięki temu poznałem pewne fundamentalne zasady komunikacji, a także odczytywania komunikatów od drugiego człowieka.
Czas nadchodzących rekolekcji będzie czasem ważnym, pełnym skupienia i modlitwy, ale będzie to też okazja aby „spauzować” w ferworze przygotowań prymicji; czas wyciszenia i spytania się Pana Boga, „co jeszcze mam zmienić, aby lepiej Tobie służyć?”. Czas totalnej ciszy i otwarcia serca na Boże wezwanie, odkrycia swego powołania na nowo i zastanowienia się nad wielkością daru, jakim są święcenia prezbiteratu.
Osobiście dane mi było przeżywać roczny staż w parafii św. Krzysztofa w Tychach, nieco więc zaczerpnąłem i poznałem pewne zasady funkcjonowania wspólnoty kapłańskiej. Modlitwa jest tym, co scala wspólnotę, i konieczne jest, aby ona trwała we wspólnocie, szczególnie kapłanów. Pomimo licznych obowiązków tworzenie takiej wspólnoty modlitewnej jest możliwe.
Współczesne media nie pokazują Kościoła w pozytywnym świetle. Obecność w mediach typu internet jest ważnym elementem, ale jakoś nie jestem przekonany, że można skupić się na ewangelizacji w internecie. Nie ma lepszego sposobu głoszenia, jak spotkanie z drugim człowiekiem - tak jak robi to Pan Bóg. On do każdego z nas wychodzi na osobiste spotkanie i tak chce być doświadczany. Internet, Facebook, Twitter itp. mogą być dobrym narzędziem pomagającym i wspomagającym, ale nie mogą być zamiennikiem spotkania z drugim człowiekiem.
Tajemnica Eucharystii jest zadaniem dla nas na całe życie. Pragnę ją odkrywać i lepiej poznawać, ale wiem, że do końca życia jej nie zgłębię. Dlatego jedyne, czego pragnę - to wiernie i pięknie ją sprawować, aby ci, którzy na tę Eucharystię będą przychodzić, nie widzieli księdza odprawiającego intencję, ale Pana Jezusa prawdziwie obecnego w Hostii. Chcę starać się swoim sprawowaniem tej Tajemnicy wskazywać ludziom na Chrystusa.
Ja jedynie proszę o modlitwę, a Pan Bóg sam udzieli łask potrzebnych i koniecznych.