W drugim dniu pielgrzymowania na Jasną Górę już prawie wszyscy zdążyli się poznać, co nie było łatwym zadaniem, przy tak licznej grupie.
Jeszcze z sianem we włosach jutrznią przywitaliśmy nowy dzień. Łącząc się z młodymi ludźmi w Iraku, Syrii i Izraelu, a przede wszystkim na Ukrainie, odmawialiśmy po drodze kolejne dziesiątki różańca.
Andrzej z Leszczyn wybrał się w tym roku na pielgrzymkę do Częstochowy po raz drugi. Do maszerowania Szlakiem Orlich Gniazd zachęciła go siostra. Teraz modli się w intencji pokoju na Ukrainie. Martwi się losem naszych zagranicznych rówieśników. - Gdybyśmy mieszkali tam, moglibyśmy już nie żyć - mówi zaniepokojony. Wie, że gdyby taka sytuacja była w Polsce, też potrzebowalibyśmy modlitwy.
Odpoczynek w Złotym Potoku dodał nam sił na resztę dnia. W spokoju mogliśmy zjeść obiad i odpoczywać na pomostku przy jeziorku.
Kiedy wszyscy rozlokowali się na sali gimnastycznej w szkole w Zrębicach, zapanował gwar. Dziewczyny toczyły walkę o prysznice, a chłopcy o… bramki w meczu piłki nożnej.
Wieczorem przeszliśmy na Eucharystię do drewnianego kościoła pod wezwaniem św. Idziego. Wypełniliśmy kościółek po brzegi. Każdy siedział, gdzie mógł. Zajęte zostały ławki, boczne nawy, chór oraz dywan przed prezbiterium, a nawet konfesjonał. Dzień zakończyliśmy pogodnym wieczorkiem, tańcząc i śmiejąc się.
Zobacz także: