Z roku na rok coraz więcej śląskiej młodzieży maszeruje na Jasną Górę. W tym roku na 8. Młodzieżowej Pielgrzymce Szlakiem Orlich Gniazd padł rekord - 192 osoby modlą się i śpiewają po drodze.
Niektórzy idą już kolejny raz. Nie zraziły ich odciski i bolące nogi. Nieważna jest pogoda, ważne, że idziemy razem.
Kasia z Pszczyny wybrała się po raz pierwszy, bo - jak sama mówi - ta pielgrzymka od początku wydała jej się inna. Poza modlitwą, można zobaczyć zamki i podziwiać przyrodę.
- Mnie namówili przyjaciele. Mimo że w końcu sami nie poszli, jestem zadowolona, że w końcu zdecydowałam się iść - mówi Iza z Katowic. - Namówiłam jeszcze Emilię, a ta z kolei Maćka.
Pielgrzymka właściwie zaczęła się w poniedziałek Mszą św. w kościele Mariackim w Katowicach. Po niej było spotkanie organizacyjne, aby nikt niczego nie zapomniał. W czwartek rano prawie 200 osób starało zmieścić się do pociągu. Kiedy to nie lada zadanie udało się wykonać, pociąg ruszył w kierunku Zawiercia.
Emilia w pierwszy dzień pielgrzymki miała urodziny. Na każdym kilometrze śpiewano jej „Sto lat”, przygrywając nawet na ukulele. - Mnóstwo osób składało mi życzenia, mimo że ich nie znałam. Są to na pewno inne urodziny niż zawsze, nigdy tego nie zapomnę i zapamiętam na długo.
- Pomimo wielu trudności, myślałam o tej pielgrzymce cały rok - wtrąca Wiktoria z Katowic, która wybrała się do Częstochowy Szlakiem Orlich Gniazd po raz drugi.
W końcu ok. godz. 19 dotarliśmy do stodół. Części osób udało się znaleźć nocleg na podłodze w remizie i opuszczonym domu. Gdy zrobiło się ciemno, w ruinach zamku w Mirowie księża odprawili Mszę. W klimacie gwiazd i latarek niejeden przeżył wyjątkową Eucharystię w swoim życiu.
Zobacz także: