10 kwietnia metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w kościele garnizonowym pw. św. Kazimierza w Katowicach.
Arcybiskup wspominał ofiary tragicznych wydarzeń związanych z Katyniem: polskich oficerów, którzy zostali poddani tam ludobójstwu, dokonanemu z woli Stalina w 1940 roku. Jak przypomniał, prawie 22 tysiące polskich jeńców z obozów i więzień NKWD zostało zamordowanych nie tylko w lasach Katynia, ale i w Twerze, Charkowie, Miednoje, Kozielsku oraz innych miejscach straceń. W tym samym czasie tysiące mieszkańców przedwojennych Kresów były zsyłane w głąb Związku Sowieckiego. – Ziemia przykryła ślady zbrodni, a kłamstwo miało ją wymazać z ludzkiej pamięci. Ciągle jednak znajdowali się ludzie, którzy pamiętali – mówił arcybiskup.
Wśród pomordowanych byli także ludzie ze Śląska. W twierdzy Twer zidentyfikowano szczątki tysiąca dwustu trzydziestu jeden funkcjonariuszy przedwojennej policji Województwa Śląskiego, a ogólną liczbę ofiar ze Śląska szacuje się między dwa, a trzy tysiące. Także wśród jeńców obozów w Ostaszkowie, Miednoje i Charkowie było wielu przedstawicieli przedwojennej śląskiej inteligencji: nauczycieli, lekarzy, prawników, inżynierów. Wśród katyńskich ofiar zidentyfikowano także trzydziestu jeden kapelanów Wojska Polskiego. Jednym z nich był pochodzący z Biskupic ks. kpt. Jerzy Wrazidło (1905-1940), kapelan rezerwy, zamordowany w Charkowie. Ksiądz Wrazidło był wcześniej wikarym w parafiach św. Wojciecha w Mikołowie i Radzionkowie.
Arcybiskup wspominał także ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, która była największą polską tragedią w okresie pokoju. – Zginęła elita ówczesnej Polski, z czego do dzisiaj się nie podnieśliśmy, nie otrząsnęliśmy i czego bolesne konsekwencje odczuwamy. Ofiary tej katastrofy chciały w Katyniu uczcić śmierć pomordowanych Polaków. Nie udało im się to. Na jedną śmierć nałożyła się druga. Ludobójstwo i katastrofa lotnicza! – zauważył. – Ale paradoksalnie właśnie dzięki tej katastrofie, kłamstwo katyńskie stało się bardziej znane na świecie – dodał.
Mówił o duchowej jedności z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. – To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości. Byłem parę lat temu na cmentarzu w Katyniu, a potem pojechałem na miejsce lotniczej katastrofy. To było jedno z tych zdarzeń, które wbiły się w moją pamięć w sposób głęboki i niezatarty – wspominał. Nawiązał do obecnych konfliktów, w tym wojny w Ukrainie. – Giną tam ludzie. Tuż obok nas. Giną także w tylu innych miejscach naszego globu: w Strefie Gazy, w Demokratycznej Republice Konga, w Somalii, Erytrei, Syrii i wielu innych – zaznaczał dodając, że w tej sytuacji Kościół nie przestaje wołać o pokój i modlić się o pokój.
Przypominał, że pokój jest owocem porządku nadanego społeczeństwu ludzkiemu przez Boga. – Pokój nie jest prostym brakiem wojny ani też nie sprowadza się jedynie do stanu równowagi sił sobie przeciwstawnych, nie rodzi się także z despotycznego władztwa, lecz słusznie i właściwie nazywa się "dziełem sprawiedliwości" – wskazywał abp Galbas. – Pokoju nigdy na zawsze nie da się zdobyć, lecz ciągle go trzeba budować. Ponieważ wola ludzka okazuje się ułomna, a przy tym zraniona grzechem, zabieganie o pokój wymaga ze strony każdego człowieka stałego panowania nad namiętnościami, a ze strony prawowitej władzy wymaga czujności – przytaczał słowa dokumentów Soboru Watykańskiego II (KDK, 78).
Zachęcał do codziennego budowania pokoju w naszej Ojczyźnie. – By kolejny szczebel osobistej kariery nie był ostateczną perspektywą naszych działań, a chęć zrobienia dobrego wrażenia na innych nie zastępowała nam sumienia. Byśmy pamiętali, że posiadanie własnego zdania jest lepsze niż oportunizm, czyli posiadanie zdania wszystkich. Byśmy nie wykorzystywali władzy, nie wykorzystywali też państwa, dóbr publicznych dla zdobycia osobistej korzyści i zaspokojenia niewielkiego grona popleczników, by w naszych działaniach nie było dwuznaczności, byśmy mieli odwagę do działania w trudnych czasach i w ciężkich warunkach. Byśmy mieli wizję, a nie tylko fantazję – apelował.
Podkreślał – za Janem Pawłem II – że „Polska potrzebuje dziś przede wszystkim ludzi sumienia”, a nie tylko ludzi interesów. – To dotyczy także władz samorządowych (...). Pokój tuż za naszym oknem, pokój lokalny, jest nie mniej istotny niż pokój globalny. Tym, którzy już zdobyli zaufanie mieszkańców serdecznie gratuluję. Nie zawiedźcie go! Zaufanie to skarb – życzył. Wskazywał, że spotka nas śmierć doczesna, ale ona nie jest i nigdy nie będzie ostateczna. – Ostateczne jest życie, które nazywa się „wieczne”, nieskończone, przetrwałe, życie wysłużone nam przez Zmartwychwstałego Pana – dodawał. Jak zaznaczał, bez tego orędzia świat jest nijaki, mdły, jak nieposolona potrawa, życie ludzkie jest jakby w mroku, trwa bez większego celu i bez większego sensu.
Msza święta pod przewodnictwem abp. Adriana Galbasa w kościele garnizonowym pw. św. Kazimierza Królewicza rozpoczęła katowickie obchody 84. rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Po Mszy nastąpi przemarsz pod Pomnik Ofiar Katynia znajdujący się na pobliskim placu Andrzeja, gdzie zostanie odczytany Apel Pamięci oraz złożone wiązanki kwiatów. Asystę honorową wydarzenia zapewni 13. Śląska Brygada Obrony Terytorialnej. Na obchody zaprasza Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach oraz Parafia Wojskowa pw. św. Kazimierza Królewicza w Katowicach.
ags/ KAI